Przejdź do głównej zawartości

Czym się karmisz?

 

Czym się karmisz?

 

Czym karmisz swoje ciało, swoją dusze, swoje myśli?

Czym karmisz swoje oczy?

Czym napełniasz swoje myśli?

 

Co dominuje twoje jestestwo?

 

W pytaniu czym się karmisz, zawarta jest odpowiedź na pytanie czemu w twoim życiu jest tak a nie inaczej?

Myślisz, że działasz na złych ludzi jak magnes.

A może sam ich zapraszasz swoimi negatywnymi myślami?

 

Myślisz, że nie masz szczęścia?

A może swoimi negatywnymi myślami zapraszasz do życia nieszczęścia?

 

Myśl pcha nas ku działaniom.

A co, jeśli Ci powiem, że to Ty sam, pozwalasz w życiu rozpychać się cudzym frustracjom?

 

Czy pozwalając się panoszyć toksycznym ludziom ty Sam, nie pozwalasz by toksyny zalepiały ci każdą komórkę?

 

A co jeśli Ci powiem, że przyciągamy to czego jest w nas brak?

A co jeśli ci powiem, że masz wybór?

Możesz w każdej chwili zaprosić do swojego życia szczęście, to będzie go więcej i więcej każdego dnia.

 

Nie mamy wpływu na pogodę, podobnie jak nie mamy wspływu na to jacy są inni ludzie.

Po co więc się na tym skupiać?

Po co tracić energie na rzeczy złe, niewygodne, bolesne?

 

Po co karmić się tym czego nie chcesz by było więcej?

 

Czym się karmisz?

Co dominuje Twoje, życie?

Czemu pozwalasz by to czego nie chcesz było przed wszystkim czego pragniesz?

 

Skoro poświęcasz temu tyle uwagi to może właśnie tego chcesz?

Czy był byś tu gdzie jesteś gdybyś nie podjął decyzji, że chcesz tu być?

Czy czytał byś ten tekst, gdybyś nie chciał go czytać?

 

Wszystko, co masz, co mówisz, co robisz, jest twoim wyborem.

To ty decydujesz czy zdarzenia, ludzie okoliczności cię zdominują czy zmotywują.

Nawet jeśli spotkało Cię, coś co zdaje Ci się najgorszą z możliwych rzeczy, to w dalszym ciągu ty decydujesz, jak to na Ciebie wpłynie.

 

Każda sprawa, każdy człowiek, może cie zniszczyć lub nauczyć jaki nie chcesz być.

Każde zdarzenie może cię zniszczyć lub zmobilizować do walki.

Każde.

 

Jeśli chcesz być nieszczęśliwy, karm się niegatywnymi emocjami. Skupiaj się na cudzych fanaberiach. Oddawaj swój czas i całą energię na kontemplowanie tego co cie boli.

Masz do tego prawo.

 

Jeśli zaś decydujesz, że chcesz by cie to obchodziło mniej, by nie dominowało twojego życia. To skup wzrok na tym czego pragniesz, na tych milisekundach pięknia, które mimo wszystko cie otacza.

Masz wybór.

Tym wyborem nadajesz wagę temu co cie dotyka, spotyka, napotyka.

 

Skup uwagę na tym co chcesz by było. I uświadom sobie, że najwięcej w życiu masz tego czemu poświęcasz najwięcej uwagi. Tak to jest twoja decyzja, co dominuje twoje życie.

 

Bo to mimo wszystko jest, zawsze było i będzie twoje zycie.

To, że ktoś jest negatywny nie oznacza, że ty tez taki musisz być.

To, że ktoś ma problem nie oznacza, że musisz się non stop nim karmić.

 

Nie masz wpływu na to jaki jest ten człowiek. Więc albo go zaakceptuj takim jaki on jest albo odejdź. Jeśli nie możesz odejść w życiu, to zawsze możesz odejść w myślach, uczuciach. Możesz…

 

Pozdrawiam

Baśka

 

 

 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kwiatki na dzień Matki

  Kwiatki na dzień Matki Obserwując przedwyborcze zmagania kandydatów na Prezydenta RP, zauważyłam że jedną z istotniejszych kart przetargowych, są prawa kobiet. Politycy prawicy stają w obronie dzieci nie narodzonych. Lewicy zaś w obronie prawa do decydowania o własnym ciele przez kobiety. Temat kobiet rozgrywany jest niczym rozdzielana szmata, między sępami. Argument jaki padł przez pytającego w jednej z debat brzmiał „kobiety nie chcą rodzić bo boją się, że nie będą mogły potem usunąć dziecka”. Przyznaje, że jest to jeden z większych absurdów jakie słyszałam. Ta teza powinna brzmieć raczej „kobiety nie chcą uprawiać sexu bo boją się że nie będą mogły usunąć błędu chwilowej przyjemności” lub „mężczyźni nie chcą mieć dzieci, więc unikają związków z kobietami bo nie można szybko pozbyć się potem kłopotu”, „ludzie nie mają ochoty na stosowanie antykoncepcji” itp. Generalnie każdy inny argument, niż ten który usłyszałam. Dziennikarka jednak wybrała najgłupszy z możliwych sposób wal...

Rzecz o spłacaniu długów część 1

Spiskownik 13.07.19 Szczęście jest sumą nieszczęść, które nas ominęły. Rzecz o spłacaniu długów część 1         Wena to narowisty koń, który nigdy nie odpuszcza. Uzależnienie silniejsze niż sama kokaina. Kiedy przed laty tworzyłam pierwsze blogi, po prostu chciałam pisać co mi wena pod palce przyniesie. Dziś chyba wcale nie jest inaczej. Po roku walki, by nie tracić czasu na coś tak absurdalnego jak pisanie o emocjach, znów im ulegam. Znów jestem w transie, który w brew mojej woli coś bez ładu i składu sobie tworzy. Trans. Dokładnie tym jednym słowem nazwała bym to co dzieje się z artystą mówiącym o emocjach. Kultowy spiskownik powstał wieki temu jeszcze gdy pisanie było wylewaniem żali na rodziców i koleżanki ze szkoły, do małego bordowego palmiętnika. Kultowy spiskownik, który odważyłam się publikować już nie był mały ani bordowy. Był blogiem, który sam się bronił. Był też blogiem, który mnie samą obronił. Bardzo długo funkcjo...

Recenzja na dziś „Twoje domowe biuro” Laura Vanderkam

  Recenzja na dziś „Twoje domowe biuro” Laura Vanderkam W szale przedświątecznych przygotowań, jak co roku, zajrzałam do ulubionej księgarni na rogu ulic Chmielnej i Szpitalnej w Warszawie. Wśród wielu tytułów, w turbo obniżonych cenach, znalazłam ten, który miał zrewolucjonizować moją pracę i dzienną efektywność. Robiąc nowe zakupy, byłam w trakcie czytania Pisma Świętego. Do dokończenia zostało mi ledwie kilka Ewangelii Nowego Testamentu. Zmierzałam ku końcowi mojego osobistego Mont Everestu, gdy na mojej półce pojawiła się długo wyczekiwana książka o pracy zdalnej. Początek nowego roku to idealny moment, by wdrożyć nowe nawyki, pomyślałam. Zdalnie pracuję od 2005 roku. Przez te 20 lat nauczyłam się, że domowe obowiązki, rodzina i przyjaciele nierozumiejący, że „w domu to także praca”, oraz przesadnie długie listy zadań to największe utrudnienia. Coś, co ja robię od dwóch dekad, stało się modne w czasach pandemii. Wcześniej nikt nas nie uczył, co mamy ze sobą zrobić, gdy...