Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2022

Przekonania

Przekonania to zbiór naszych opinii, poglądów, mechanizmów obronnych, doświadczeń, wniosków z tychże, a nawet ocen jakie na nasz temat wydano, lub sądzimy, że wydano. Ubieramy się w nie dokładnie tak jak przyodziewamy kolejne warstwy ciepłej odzieży, gdy za oknem szaleje śnieżyca.   Przekonania są także znaczeniem, rangą, stopniem ważności jakie nadaliśmy danej sytuacji, emocji, zdarzeniu, grupie społecznej lub pojedynczemu człowiekowi. Przekonania kształtują to kim jesteśmy i to dokąd idziemy.   By zmienić całe swoje życie, wystarczy jedno… zmienić przekonania. Każda książka, każdy kurs, czy to na temat rozwoju osobistego, czy zawodowego w jednym z pierwszych rozdziałów dotyka tematu przekonań. W każdej praktycznie z książek jest od 1,5 do maksymalnie 5 stron ze średnio 350 stronicowych książek (często światowych bestsellerów). Czemu tak mało, skoro wystarczy zmienić przekonania by w każdej z dziedzin osiągnąć pożądany sukces?   Gdy dotykamy przekonań okazuje się,

Bezpieczna przystań

Za oknami ulica skąpana w subtelnej, listopadowej mgle. Ciepłe mleko cynamonem, płomień świecy, subtelny zapach domowego ogniska. Tak bardzo lubię takie samotne, spokojne noce. Noce gdy nic nie gra. Noce gdy nic i nikt nie mówi. Noce gdy dom wypełnia zapach ciepłego mleka, blask świec i ta niesamowita energia spokoju. Takie chwile, jak ta przywodzą mi na myśl te wszystkie wojny, ataki, których ostatnio tyle na mnie spada. Dlaczego ciągle jesteś sama? Jak długo tak będziesz żyć sama? Nie możesz być wiecznie sama. Im bardziej ktoś broni się przed własną samotnością, tym bardziej mi wmawia, że ja tez nie mogę być sama. To już drugi, choć dla mnie dziewiąty listopad, jak szukam ciepła w ramionach mgły. Dawno, dawno temu, gdy nadchodziły listopadowe chłody, tuliłam się do ukochanego serca. W jego stanowczym biciu, świat wydawał się taki ciepły i bezpieczny. Bawiły mnie jego żarty, śmieszyły durne miny. z radością wyczekiwałam nadchodzących świąt. Planowałam gdzie będzie stała ch

Wędrówka przez mrok

Choć to była bardzo trudna noc, ranek ptaki przywitały radosnym ćwierkaniem. W tym, jednym zdaniu kryje się cała tajemnica tych tak zwanych złych dni. Jakkolwiek by nie była ciemna noc, rankiem zawsze nastaje jasność wschodzącego słońca. Nie zależnie czy pada deszcz, czy świat spowija mleczna mgła, czy tego chcemy czy nie… rankiem zawsze świeci znów słońce i nawet zimą śpiewają ptaki. Kiedy wiec dopada Cie mrok życia… pamiętaj, że rankiem wzejdzie słońce a wraz z nim zaśpiewają radośnie ptaki. Cokolwiek by się nie działo, musisz wiedzieć że po burzy przychodzi spokój, po nocy dzień, po chłodnej zimie- radosna wiosna, po upalnym lecie, nastaje letnia jesień, a po letniej jesieni, romantycznie mroźna, przychodzi zima. Tak po prostu jest! Tak w świecie przyrody, jak i w naszym własnym życiu. W tych naszych życiach zawsze coś jest nie idealnie.   Zawsze jest coś do poprawy. Zawsze jest coś do czego jesteśmy niezadowoleni. I nigdy, doprawdy nigdy nie będzie idealnie. Dobrz

Księga mądrości

  W umiłowaniu do mądrości zdobywam kolejne dyplomy, oglądamy inteligentne filmy, otaczamy się mądrymi ludźmi, szukamy rad u osiedlowych mędrców. Co ambitniejsi z nas w poszukiwaniu mądrości, idą na studia, kończą kolejne fakultety, coraz wyższe uczelnie, coraz droższe czytają książki,   a nawet całe godziny spędzają na wykładach. Znam i takich, którzy w umiłowaniu mądrości, każde z doświadczeń odbierają jako nie kończącą się lekcje, psychoanalizę. Są tez tacy, którzy wpędzają się w psychodeliczne stany, a nawet sięgają po środki psychoaktywne. Każdy z nas niezależnie od statusu społecznego, ekonomicznego, życiowego, ciągle szuka mądrości. Świadomie, nie świadomie. Z pychy i z bezradności. Tak świadomie jak zupełnie nie świadomie… przeszukujemy świat w poszukiwaniu kolejnej mądrości. Próbujemy zrozumieć, własnego psa oglądając filmiki gdzie psi psychologowie tłumaczą jak żyć z puchatym leniem na kanapie. Próbujemy zrozumieć otaczający nas świat oglądając wiadomości i wywiady
Czytają przypadkowo postawioną na mojej drodze książkę „jak dobrze być singlem” Catherine Gray, naszła odkrywam, że ja też tak jak jej autorka i główna bohaterka, byłam uzależniona od miłości. Tak jak Catherine poszukiwałam miłości w oczach i ramionach mężczyzn. Na siłę poszukiwałam atencji, poczucia własnej wartości w spojrzeniach i słowach obcych ludzi. Przypominam sobie te wszystkie noce, gdy rozemocjonowana bawiłam się w małego stalkera. Każde pierdniecie pseudo księcia omawiałam z koleżankami. Każde słowo analizowałam miesiącami. Dokładnie tak jak autorka byłam niczym ćpun, w kołowrotku własnych myśli. Czytając te książkę co jakiś czas zerkam na obrazek, równie przypadkowo trafiony do mojego domu, Jezus z otwartym sercem i wzrokiem utkwionym we wszystkim co robię.   Och jakie to szczęście, że stanął na mojej drodze i wyleczył mnie z tych wszystkich kompulsywnych uzależnień, wypełniając po brzegi miłością i akceptacją dla każdej z mych niedoskonałości…   Był taki cz

PRIORYTETY, WARTOŚCI, PORZĄDKI W SZUFLADACH

  PRIORYTETY, WARTOŚCI, PORZĄDKI W SZUFLADACH   Co jakiś czas wracają do nas pewne lekcje. Zupełnie jak by wszechświat mówił, sprawdzam jak odrobiłaś tamtą lekcje. Po kilku miesiącach życia życiem lekko oddalonym od mojego, znów siedzę w swoim dawnym świecie. Tym razem oglądam mecz z perspektywy ławki rezerwowych, bardziej widza niż gracza. Podróż bohatera jest, ciągłą walka z własnymi niedoskonałościami, słabościami. Kiedy popełniasz błąd raz, to przypadek, kiedy drugi raz to lekcja ale 3 i każdy następny to już nawyk często zakrawający na głupotę.   Wiele osób przez to straciłam. Nie zaakceptowali nowych granic, priorytetów, wartości. Dawna Baska przesunęła by swoje granice, odłożyła plany, miłosiernie wybaczyła zaniedbania i dalej szła w niewygodnych butach.   Na pewnym etapie człowiek, a nawet cały tłum ludzi deptał moją godność. Na innym wiatr życia brutalnie łamał moje skrzydła. Był i taki czas, że do mojego plecaka ludzie ochoczo wrzucali swoje kamienie.

Jesienne refleksje

Powoli dobiega końca upalne lato. We mgle skąpane są poranki.   Umierają w donicach kolejne kwiaty.   W donicach straszą kolejne trupy. Nie wiedziałam, że słoneczniki są tak krótko żywotne. Tyle energii zabrały pelargoniom, a ledwie tydzień może dwa cieszyły oko.     Nie wiedziałam, że pelargonii nie należy sadzić w bukiety z innymi kwiatami, zwłaszcza gdy mieszkasz pod neurotycznymi sąsiadami. Tak mnie wszyscy namawiali na te pelargonie. Że niby to lepsze, rozsądniejsze, bardziej wytrzymałe, mniej wody potrzebuje. Miejsce tylko w donicy zajmowały i ani z tego zapachu ani radości z kwitnienia. Ciągłe czekanie, aż się ukorzenią, uformują, zdecydują by być pięknymi kwiatami. Może rok, może pięć a może 23 lata, każą na siebie czekać. Jak się okazało nie mam tyle cierpliwości.   Stabilnie emocjonalnie pelargonie najwyraźniej do mnie nie pasują. Jak to inaczej wytłumaczyć, że wszystkim pięknie rosną cały sezon a u mnie ledwie korzeń zapuściły. W przeciwieńs