Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2022

TU I TERAZ

 Panuje taki trend we współczesnym świecie by żyć tym co tu i teraz. Ten trend nakazuje skupić się na tej chwili i czerpać z niej maksymalnie tyle ile ona ma dać. Ten sam trend mówi o tym, że jutra może nie być a przeszłości już nie ma. Jest tylko tu i teraz. Współcześni mentorzy zachęcają by nie dbać o jutro, by nie mieć planu B-e. Tylko jak się to ma do sytuacji, gdy twoje tu i teraz jest żadne, niejakie, trudne, bolesne? Czy zatrzymanie się na tej chwili nie odziera cie z resztek nadziei na lepsze jutro? A co gdy ci się wiedzie? Czerpiesz z chwili nie robisz zapasów i nagle wszystko tracisz, stając się tym pierwszym, bo przecież nie miałeś planu B-e. Moim zdaniem jesteśmy całością, na którą składa się nasza przyszłość i nasza przeszłość. To kim dziś jesteś pokazuje kim byłeś wczoraj a to kim chcesz być jutro pokazuje czym się zajmujesz dziś. Tu i teraz jest w rzeczywistości w naszych osobistych historiach jest najmniej znaczącym elementem naszej osobistej historii.

Ciekawość ran

 Na warsztatach moja niezwykła przewodniczka, Iza z Mocnej Ty, opisując te sytuacje powiedziała „bo on cie zrani, oj zrani i to bardzo” po czym dodała już nie tylko do mnie lecz do nas wszystkich „dziewczyny, jeśli mężczyzna mówi, że was zrani to on na pewno was zrani, a mówiąc to dokładnie wie jak to zrobi”. Kwartał później pan ideał znów tuli mocniej niż inni, znów patrzy czulej niż inni, znów jest magia, znów jest ta jedna chwila. I chociaż wież, że on cię bardzo zrani, w tych ramionach jest ci tak dobrze. Zdrowy rozsądek i cały wszechświat już ci powiedział, że to się źle skończy a mimo to, chcesz złamać własne zasady, by poznać ciąg dalszy tej niezwykłej historii. O zgrozo jesteś ciekawa tej rany, która zakończy te historie. Twoja podświadomość znalazła sposób by obejść sygnały ostrzegawcze, by przy znaku stop postawić zielone światło, by przy zamkniętej bramie zostawić otwartą furtkę. Nikt ci nie obiecał, ze będziesz tam szczęśliwa. Nikt ci nie dał gwarancji miłości a

Gen wilka, mięsień odwagi

  Gen wilka, mięsień odwagi Próbowałam wytłumaczyć mojemu psu, że jest wilkiem. Popatrzył na mnie jak na istotę z innej planety. W tle wyły wilki, które mnie poruszały a na nim, nie robiły na nim najmniejszego wrażenia. Dla niego ważne było, że zaraz wyjdziemy na spacer. Że właśnie nadszedł jego ulubiony czas biegania z piłeczką. Wyjące wilki… cóż inteligentna mina mojego domowego futrzaka nie pozostawiła mi najmniejszych złudzeń… tandetne rzępolenie, psów, które nie umieją porządnie śpiewać (co on potrafi, a z czego jest bardzo dumny). Jego oczy wciąż są oczyma wilka. Jego łapy kochają biegać. Jego nos łapie trop. Jego człowiek, jest jego sforą a dom jego terenem. Ale wilki nie wyją w jego języku, a las zdaje się go przerażać. Mówią że gen pozostaje nie śmiertelny. A ja dziś się zastanawiam, jak bardzo komfortowe i wygodne życie, potrafi nam zapomnieć to kim jesteśmy naprawdę. Jak bardzo potrafimy zabić, uśpić, zgubić własnego ducha. Kilka dni temu w ramach nagrody,

Ostatni występ

  Ostatni występ Ostatnia rzecz na jaką miałam ochotę to występ. Mój teatr już od jakiegoś czasu mnie nie zasilał. Miałam wrażenie, że więcej daje niż dostaje, a przecież to pasja, wiec powinno być odwrotnie. Kiedy zespól zaczął się buntować, a moja pozycja mentora zaczęła być pozycją teatralnego tyrana, który wymaga, motywacja spadła do zera przemieniając się w lament goryczy. Choć nawet przed sobą się nie przyznałam, podświadomość krzyczała… widzisz znów cie nie docenili. Nie pierwszy to teatr, gdzie mnie nie docenili. Zwykle z teatrów mnie wywalano, tym razem postanowiłam odejść sama. Och jak ja walczyłam by to się skończyło. Przecinek w zdaniu, stawał się pretekstem do focha. Miesiąc nie pojawiłam się na jednej próbie. Po drodze, jadzia która nigdy nie gra była na wszystkich próbach, a Piotr który bardzo chce coś i zdaje się sam nie wie co, był pierwszym który blokował każdą moją propozycje. Kiedy już miałam się poddać i napisałam „dziękuje za wspólnie spędzony czas