Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2022

Podróż bohatera

  Podróż bohatera   Czasami jeden impuls sprawia, że zamykamy drzwi, pakujemy plecak, wyruszamy w drogę. Dla bohatera dzień, w którym postawił pierwszy krok, w swej podróży zawsze będzie tym dniem do którego niezmiennie wraca. Każdego roku, odtwarza dawno zapamiętane obrazy.   Co ja pamiętam z tamtego dnia, gdy moje życie zmieniło się bez powrotnie. To była sobota, nie inna od wszystkich poprzednich. Na placu jeden pracownik. Dom już był ogarnięty i gotów na niedziele. Pranie delikatnie suszył wiatr. Spokojne psy spały na schodach. Jak co sobota, czyściłam auto. M wyjechał na chwile, załatwić kilka drobnych spraw. Coraz dłużej go nie było. Czegoś mi zabrakło do niedzielnego obiadu. Jakaś głupota, pierdoła, nic nie znacząca rzecz. Czy była to pietruszka, czy żeberka, nie pamiętam. Jak dobra żona, zadzwoniłam do dobrego męża. W słuchawce usłyszałam dostatecznie mało i dostatecznie dużo, by ze godzinę potem odejść z klasą. Nigdy nie zapomnę tych zdziwonic

Poddaj się wreszcie

  Poddaj się wreszcie   Michał Archanioł jest aniołem dobrej Walki, który zawsze prowadzi do Boga. Cudowna to, dzielna i świetlista istota, która dawno, dawno temu wzięła mnie sobie na celownik.   Gdy żyjesz u boku takiego Anioła, życie jest niekończącym się polem bitwy. Gdy walczysz z takim Aniołem wszystkie walki sa wygrane. Za każdą z tych walk stoi jakaś cena, do zapłacenia. Żyjesz w pewien sposób na kredyt energetyczny.   Mam wrażenie, że na dźwięk jego imienia wyjątkowo szaleje szatan. Maryi nie ma odwagi podskoczyć ale na dźwięk imienia Michał dostaje czarciej piany. Widzicie jak wygląda dziś zawierzona Michasiowi ukraina. Nie inaczej jest z moim życiem. Ledwie coś się zbuduje, naprawie, opadnie kurz po walce, ten złapie chwile oddechu i szaleje jeszcze bardziej. Ach biedna to dusza, tak miła Bogu. A szatan dręczy, kąsa, niezmiennie atakuje. To z jednej, to z drugiej strony. Czasem zazdroszczę ludziom nie znającym tej przyjaźni. Ileż to walk tak zbędn

Duchy przeszłości

Tego poranka postanowiłam zrezygnować z porannej kontemplacji, medytacji, wolnego zaczynania dnia. Niczym dziecko w świąteczny dzień, zbudziłam się przed budzikiem podekscytowana. Ledwie otworzę oko, już biegnę na balkon by w chłodzie poranka, jak najszybciej zacząć pisanie, wybrać najlepszy tekst, wysłać długo wyczekiwany e-mail.   Dokładnie wiem co mam robić. Dokładnie wiem ile czasu ma mi to zająć. Dokładnie wiem krok po kroku jak chce by to wyglądało. Poranne czytanie czyiś książek przeznaczam na przeglądanie archiwum przed laty prowadzonego bloga. Doskonale wiem, że to tam na wyznaniawyrozumiałej.blogspot.com ukryłam najcenniejsze treści. To tutaj to jakieś tam pitu pitu. To tam to czyste mięcho, kondensat najwyższych emocji, prototyp książki, do której znów siadam.   Mogłabym wysłać to co mam, całe gotowe skończone. Ja, jednak chce mięsa, emocji, energii pisanej przez duże E. Wiem, że to co najlepsze jest właśnie tam, ukryte przed światem, zakamuflowane, pochowa

Otwarta brama lwa, czyli kilka słów o marzeniach

  Otwarta brama lwa, czyli kilka słów o marzeniach   Podobno, Marzenia się spełnia, lecz czy   masz odwagę marzyć?   O 23 nie wolno już, pić kawy - och tak, doprawdy? I w balowej sukni, iść z psem na spacer nie wypada Och, tak, doprawdy? A boso stąpać na weselnej zabawie potrawie, czy też nie wypada? I jechać 300 km by zobaczyć zachód słońca nad morzem, też nie? - e, nie no absolutnie nie, e,e Wolno ci wstać rano do średnio ambitnej pracy. Odmierzyć 11 miesięcy i raz w roku zrobić sobie urlop lub inne wczasy. Wolno ci serial mieć ulubiony a nawet dwa. Wolno mieć auto, nawet to nowe, salonowe. A ukochanego rumpla? Rumpla, oj nie absolutnie nie. To świadczy że u ciebie biada, to wstyd, to nie wypada! A marzenia? Czy wolno mieć marzenia. Ależ proszę, oczywiście. Możesz marzyć o podwyżce, ładnym mężu, mieszkaniu dużym lecz nie za dużym. Lecz ja mam inne marzenia? Toż to rozmowa jest nie do zniesienia. Ja chce grać w teatrze, pisać wiersze, tworzyć po

Angielska królowa

  Angielska królowa   Czasem myślę, że zachowuje się niczym angielska królowa. Z dumnie uniesioną głową, patrzy na wszystkich z góry. Jej zdanie jest zawsze ostateczne i nie podlegające dyskusji. Apodyktyczna, dumna, butna, wszechwiedząca – królowa. Jedyna, która nigdy się nie myli. Jedyna, która zawsze słusznie postępuje. Jedyna, ta najmądrzejsza, ta pozbawiona wad. Jedyna stająca zawsze w słusznej sprawie. Podziwiana i z zazdrości podtruwana.   Nigdy się pierwsza nie odezwę, nie zadzwonię. Prawdę zwykłam mówić prosto w twarz dosłownie 3 do 5 razy. Jeśli to nie zadziała odchodzę, bynajmniej nie bez słowa. Zawsze ze słowem a nawet serią słów.   Nie ciągnę za sobą nie załatwionych spraw. Załatwiam sprawy do końca, paląc przy tym mosty.   Nigdy nie uderzam poniżej pasa, za to perfekcyjnie wyprowadzam prawy prosty, centralnie między oczy.   Zwykle daje kilka szans na przeprosiny, na wyjaśnienia, na powroty. Na początku jeszcze mam nadzieje. Z czasem szanse

Jak obłoki

  Jak obłoki Danuta Dowjat w książce jak obłoki napisała: „ Jesteś niebem obserwującym chmury. A wydarzenia, ludzie, sytuacje, to obłoki, które po nim przepływają. Tylko przepływają. Dlatego nie próbuj ich zatrzymać, bo na pewno odpłyną wcześniej czy później. Gdy przytrafia ci się coś pięknego albo bolesnego, powinnaś zrobić krok, odstąpić od siebie i popatrzeć z dystansu. Ludzie, których kochasz, to właśnie takie chmury. Są na twoim niebie dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze. ” Zupełnie nie pamiętam o czym była ta książką. Zapamiętałam jedynie cytat dostępny w jej opisie. Uczyniłam z tego zdania, swoje życiowe motto. Nic nam nie jest dane na zawsze. Wydarzenia, ludzie, sytuacje, ulubione miejsca, a nawet nasze emocje. Totalnie nic nie jest ani w 100% nasze ani dane nam na zawsze. Supełki naszych problemów finalnie się zawsze rozwiązują. W tę czy inną stronę, ale zawsze w jakąś. Ulubione drzewo porasta mchem, a wyryty na nim napis M+B = WMN, wycinasz tanin nożykiem do

Always Runn Zora

  Always Runn Zora Wilki kochają wolność i długie wędrówki. Trochę tak jak ja. A nawet całkiem identycznie jak ja. Nosi mnie gdy jestem gdzieś zbyt długo. Łapie melancholie gdy nie podróżuje. Każda droga jest moją drogą i w każdej mam szczegół, za który ją kocham. Nie brak pieniędzy, samotność lecz właśnie odcięcie od moich podróży sprawiło, że na chwile umarłam. Wilk zatrzymany w miejscu, nawet tym najwygodniejszym staje się po prostu psem. Wolność wcześniej czy później się o niego upomni. Duch wolności, żyje w nas i choć to zupełnie nie pojęte to tak po prostu jest. Czasem w środku nocy budzi cię nieznany zew i po prostu chcesz iść. Ja tak mam. Gdy jestem gdzieś za długo, gdy jestem z kimś za blisko, czuje ze na mojej szyi zaciska się kolczatka, a piersi związuje sztywna lina. Brakuje mi tlenu, powietrza, mam napad paniki. Gdy czuje ten stan po prostu uciekam. Jak wilk złapany w sidła, gryzę ratownika i z krwawiącą łapą wieje, na oślep przed siebie. Jak typowy