Przejdź do głównej zawartości

"Stara miłość nie rdzewieje.

W świecie idealnym miłość jest wieczna. Ostatnia umiera pycha, tuż przed nią zaś miłość i nadzieja. Skoro tak wzniosła jest teoria, to skąd tyle rozwodów we współczesnym świecie? Przecież nie można od tak po prostu przestać kochać. Przecież nie da się od tak po prostu zapomnieć wszystkie dobre chwile. Przecież to nie jest realne, by serce wygrało z rozumem. A jednak, tak niewiele par jest ze sobą przez całe życie. Są tacy, którzy skaczą ze związku w związek, każdy kolejny nazywając największą miłością. Są też tacy, którzy raz zranieni, już zawsze chcą być sami. Może to właśnie ci jako jedyni poczuli miłość, a może to tylko lęk przed odrzuceniem.


Są i tacy, którzy odchodzą w poszukiwaniu lepszego życia i jak bumerangi wracają po latach do swoich ofiar. Wmawiają im, że się zmienili, że tylko oni, że cały ten czas bez nich był stracony. To szydło szybko wychodzi z worka. Wystarczy na chwilę stracić czujność, lub bardzo świadomie udawać, że się ją straciło. Prawda zawsze wyjdzie na jaw, tak ta o uczuciu, jak i o prawdziwych intencjach.


Ileż to razy mnie samej się zdawało, że to, co czuję, jest tą ostatnią miłością. Wystarczy chwila, sekunda, jedno doświadczenie, by cały ten most łączący dwa serca spłonął. Zabawne wręcz wydają mi się sytuacje, gdy jedna ze stron pali ten most z premedytacją. Po czym po latach dziwi się, że ta druga strona nawet nie próbowała go odbudować. Co więcej oczekuje, że tam wciąż jest samotny człowiek, który czeka. Chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać bezczelność takich ludzi. Gdybyś mnie kochała, to byś czekała. Ale na co czekać, gdy ktoś wybiera inne życie? Jak można oczekiwać, że ktoś, kogo zraniliśmy, będzie samotnie czekał na nas latami! Nie pojmuję tego. Czy to, że nie czekamy, gdy nasz partner wybiera inne życie, oznacza, że nie ma, że nie było miłości? Czy może powinnyśmy trwać samotnie w alkowie własnej rozpaczy, czekając, aż rozpadnie mu się życie i do nas powróci? 

Każdy z moich byłych próbował powrócić. Każdy! 

Jedni po miesiącu, inni po roku, jeszcze inni po latach, rekordzista przypomniał sobie, że jednak mnie kocha po 15 latach, z czego przez 10 był czyimś mężem i stał się czyimś ojcem. Doprawdy urocze... Miałem Cię w głębokim poważaniu przez dekadę, a kiedy świat mi dał po nosie, przypomniałem sobie, że dla ciebie jednej byłem bożyszczem. 

W takich chwilach odkrywam, że miłość zawsze wygrywa. Rodzi się w bólach i na gruzach setek zranień, ale jest prawdziwa, czysta i wolna. 

Prawdziwa miłość wybacza błędy, upadki. Prawdziwa miłość inspiruje do działania. Prawdziwa miłość rozumie i jest zrozumiana. Prawdziwa miłość to szacunek dla każdej wady, słabości, niedoskonałości. Prawdziwa miłość jest wieczna, nawet jeśli bywa zapomniana, niezrozumiana, utopijna, zbyt idealna, bezwarunkowa.


Im bardziej oni mnie nie kochali, tym bardziej ja kochałam siebie. Im bardziej oni zapominali o mnie, tym bardziej ja przypominałam sobie o sobie. Im bardziej oni znikali, tym bardziej ja odnajdywałam siebie. 

Miłość to piękna przygoda. Jedyna słuszna wartość. Jedyna słuszna motywacja. Dlatego dziś, kiedy ktoś po latach puka do mych drzwi, czuję olbrzymią miłość.


Miłość do siebie.


Prawdziwa miłość nigdy by nie zraniła. Skoro tamta to zrobiła, to to nie jest ani nie była miłość. Wiec i nie miłość wraca tylko ktoś kto potrzebuje coś sobie załatwić kosztem kogoś, kogo już raz zranił.


Dlatego, gdy ktoś po latach próbuje wrócić do mojego życia, z przyjemnością otwieram drzwi. Tule z miłością i szepczę czule do uszka, temu księciu na białym koniu...


Kochanie… Zapraszam Wypierdalać...


Ściskam z miłością Zora."

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Domy

  Domy Gdyby nasze domy mogły mówić, jakie były by te ich domowe opowieści? Gdyby mury naszych domów, mogły opowiedzieć o wszystkim co widziały, co by to było? Jakie opowieści, jakie tajemnice, sekrety, dramaty poznał by świat gdyby ściany naszych domów mogły przemówić? Jak inaczej nasze mury widzą nasze szczęścia i nasze nieszczęścia niż widzimy je My sami? Nie oddałam jednego kompletu kluczy od ukochanych Filipin. Cały czas mogę wejść i wtulić się w ukochane ściany. Cały czas mogę wejść i zobaczyć jak Mój Dom zmienia się w czyjeś mieszkanie. Bez moich mebli, obrazów, dywanów, ptaków na parapecie to tylko ściany dokładnie 24 ściany, podłoga i sufit, oraz 3 okna, balkon i widok z za okna na ulicę nazwaną nazwiskiem pewnej Filipiny oraz krzaki, gdzie na najwyższym z drzew wisi tak bliska memu sercu kapliczka. To co najcenniejsze zabrałam ze sobą. Na nowym parapecie stoi klatka z radosnymi papugami, na nowej kanapie śpi kochany przez wszystkich pies, wiatr kołysze tak z

Kiedy Już

  Kiedy Już   Kiedy mnie już nie będzie Kiedy mnie już nie będzie zakwitną kwiaty, pofruną motyle Kiedy mnie już nie będzie przyjdą wiosny i nowe lata Kiedy mnie już nie będzie tylko na chwile świat twój się skończy Ty dobrze wiesz, że świat się nigdy nie kończy Kiedy mnie już nie będzie przyjdą nowe wiosny, jesienie, zimy i lata Kiedy mnie już nie będzie przyjdą nowe radości i smutki Ty dobrze wiesz jak zmienny świat jest Więc proszę nie płacz, gdy mnie już nie będzie Ty wiesz jak cierpię widząc bezmiar twych łez   24.05.2023 Barbara Jastrzębska Kiedy tu mnie nie będzie, to będę tam Wśród łanów zburz perłowych Wśród miłości zgubionych Otulona w promienie słońca Ubrana w szaty z mchu i paproci Kiedy mnie tu nie będzie, to będę tam W mej wiecznej wolności, Przy mej największej miłości Kiedy tu mnie nie będzie to będę tam W krainie wiecznej szczęśliwości Więc nie płacz, kiedy mnie już nie będzie I proszę, ciesz się moim szczęściem Kie