Przejdź do głównej zawartości

Recenzja na dziś „Twoje domowe biuro” Laura Vanderkam

 

Recenzja na dziś „Twoje domowe biuro” Laura Vanderkam

W szale przedświątecznych przygotowań, jak co roku, zajrzałam do ulubionej księgarni na rogu ulic Chmielnej i Szpitalnej w Warszawie.
Wśród wielu tytułów, w turbo obniżonych cenach, znalazłam ten, który miał zrewolucjonizować moją pracę i dzienną efektywność.

Robiąc nowe zakupy, byłam w trakcie czytania Pisma Świętego. Do dokończenia zostało mi ledwie kilka Ewangelii Nowego Testamentu. Zmierzałam ku końcowi mojego osobistego Mont Everestu, gdy na mojej półce pojawiła się długo wyczekiwana książka o pracy zdalnej.
Początek nowego roku to idealny moment, by wdrożyć nowe nawyki, pomyślałam.

Zdalnie pracuję od 2005 roku. Przez te 20 lat nauczyłam się, że domowe obowiązki, rodzina i przyjaciele nierozumiejący, że „w domu to także praca”, oraz przesadnie długie listy zadań to największe utrudnienia.
Coś, co ja robię od dwóch dekad, stało się modne w czasach pandemii. Wcześniej nikt nas nie uczył, co mamy ze sobą zrobić, gdy siedzimy w domu. Nikt nam nie podpowiadał, jak dzielić zadania, planować czas pracy i czas odpoczynku. Poradników efektywnej pracy w domu było jak na lekarstwo – jeśli w ogóle jakieś były.

Z pandemią wszystko się zmieniło.
Mnie osobiście taki stan rzeczy bardzo ucieszył, bo wreszcie nie byłam jedyną osobą, która całe dnie spędza w domu.

Po 20 latach trafiłam na książkę za rewelacyjną cenę – 11 zł, przecenioną z 29 zł.
Dzieło autorstwa Laury Vanderkam, autorki bestselleru „Co ludzie robią przed śniadaniem”, zatytułowane "Twoje domowe biuro" z podtytułem „Jak pracować zdalnie i odnieść sukcesy”.
Krzykliwa żółta okładka, racjonalny spis treści, przejrzysta forma – zdawało się, że to będzie hit.

Jako osoba z bogatym doświadczeniem na bieżąco rewiduję swoje działania z propozycjami autorki.
Styl pisania nie przemawia do mnie, ale to tylko 95 stron – traktuję to jako kondensat najważniejszych treści.

Do 45. strony czytam z wiarą, że czas poświęcony na lekturę ma sens. Na stronie 45 puszczają mi nerwy, a ostatecznie na 70. uznaję książkę za stratę czasu.

Strona 45 to coś, na co czekałam: plan dnia.
Ktoś, kto prowadzi własną firmę, doskonale wie, jak trudno zapanować nad zadaniami, które cały czas dopływają. Zaplanowanie dnia to fundament, byśmy nie utonęli pod naporem zadań.

Plan dnia zdaniem Pani Laury:

  • 8:30–10:30 – przygotowanie oferty dla nowego klienta
  • 10:30–11:00 – kawa na FaceTime z przyjaciółką, potem sprawdzenie e-maili
  • 11:00–12:00 – wideokonferencja z zespołem
  • 12:00–12:30 – telekonferencja (bazgroły w trakcie)
  • 12:30–13:00 – lunch z mężem, który też pracuje z domu
  • 13:00–14:50 – e-maile/codzienne kryzysy/telefoniczne odprawy
  • 14:50–15:00 – przebranie się w strój do joggingu
  • 15:00–15:30 – jogging
  • 15:30–16:00 – przebranie się, przegląd e-maili
  • 16:30–17:30 – zrealizowanie nieukończonych zadań, planowanie na jutro
  • 17:30 – drink.

Sami oceńcie, ile zrobilibyście, postępując zgodnie z powyższym harmonogramem.

Kolejne rozdziały (choć trudno akapit rozciągnięty na dwie strony nazwać rozdziałem) tylko pogłębiły moje rozczarowanie.
Porady o częstych przerwach na FaceTime z koleżanką czy plotkach po telekonferencjach przelały czarę goryczy. Wszyscy wiemy, ile czasu potrzeba, by wrócić do pracy po sprawdzeniu SMS-a, a co dopiero po wizycie w social mediach.

Dziwię się, że cenione wydawnictwo Helikon postawiło swoje logo na publikacji zawierającej tak szkodliwe tezy. Rozumiem, że rzeczywistość amerykańska różni się od naszej, ale mimo wszystko – to poradnik, który zamiast pomagać, szkodzi.

Pozostało mi 30 stron do końca. Przeczytam je tylko po to, by mieć tę książkę za sobą i móc z czystym sumieniem wystawić ją na sprzedaż. Niech zajmie miejsce na półce u kogoś, kto znajdzie w niej coś dla siebie.

Pozdrawiam,
Zora – Tańcząca z Wilkami

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

rzecz o rozwiązaniach problemów

Uciec od problemów można tylko je rozwiązując Nie da się uciec od problemów. Rozwiązane sznurowadło w budzie nie zawiązuje się samo tylko dla tego, że nie patrzymy na buty. Ono wciąż jest rozwiązanym sznurowadłem, i wciąż stwarza zagrożenie, nadepniemy i się przewrócimy. Wyciszony telefon nie przestaje dzwonić tylko dla tego, że go nie słyszymy. Wręcz przeciwnie. Osoba dzwoniąca tym bardziej jest zdenerwowana i tym bardziej chce wyjaśnić sprawę. Nie spłacone długi nie nikną tylko dla tego, że olewamy natrętnego windykatora. Wręcz przeciwnie wściekły tym większe nalicza odsetki, powiększając ów dług. Za zamkniętymi drzwiami nie schronisz się przed problemami. One wciąż są z drugiej strony i   nie kontrolowane rosną w siłę. Od nie rozwiązanych spraw po prostu nie da się uciec. Można nie odbierać listów, meili, telefonów. To nie jest rozwiązanie tylko uciekanie i zdobywanie odsetek od problemu, które tylko go powiększają. Jedyna możliwość by pozbyć się pr...

DEFINIOWANIE CELÓW WG. MODELU SMART

  DEFINIOWANIE CELÓW WG. MODELU SMART   Posiadanie celów bardzo korzystnie wpływa na naszą motywację. Przy wyznaczaniu celów bardzo pomocna jest prosta metoda znana jako  SMART . Fundamentem zarówno w procesach sprzedaży jak i budowaniu efektywności osobistej jest dobrze właściwe zaplanowanie oraz sformułowanie celu. Im lepiej zaplanowany cel, tym wuększe szanse na jego sukces i realizację. Jedną z metod pomagających zmienić cele w konkretne działania jest metoda SMART. SMART to sposób formułowania celów, który zwiększa szansę na ich realizację. Nazwa metody SMART pochodzi od pierwszych liter angielskich słów oznaczających, że cele powinny być konkretne, mierzalne, osiągalne, atrakcyjne oraz określone w czasie. Każda litera jest skrótem od określonej cechy i tak: S M A R T   S – SPRECYZOWANE M – MIERZALNY A – ATRAKCYJNY R – REALISTYCZNY T – TERMINOWY Jednym z elementów metody zarządzania przez cele (MBO – Managing by Ojectcives)...

Pstrąg

W życiu trzeba być pstrągiem, płynącym pod prąd w górę rzeki. Tymczasem każe nam się być karpiem grzebiącym w mule.   Strasznie mnie denerwują ludzie, którzy próbują decydować o cudzym życiu. Pod płaszczykiem dobrych intencji, podcinają skrzydła, uwieszają do rąk kajdany a do szyj kamienie. Zamykają w dyby marzenia. Decyzje o tym jak ktoś ma żyć zapadają w ich głowach, z ich własnych powodów, ograniczeń, potrzeb i wizji. Wciąż nie pojmuję, jak można być tak beztroskim morderca cudzych marzeń, wizji, ideałów, pragnień. Świat jest pełen toksycznych hejterów. Mam wrażenie, że jest ich w ostatnim czasie cały wysyp. Rozszerzyła się ta zaraza za pośrednictwem internetu na niespotykaną w dziejach wszechświata skałę. Gdyby dziś, żył jakikolwiek dawny wynalazca czy artysta, nie powstało by ani jedno dzieło, ani jeden wynalazek ani nawet ten cały internet.   Ludzie bardzo lubią decydować o cudzym życiu. Wyśmiewają urodę- zabraniają kobiecie być piękną. A przecież czuć to...