Przejdź do głównej zawartości

PRIORYTETY, WARTOŚCI, PORZĄDKI W SZUFLADACH

 

PRIORYTETY, WARTOŚCI, PORZĄDKI W SZUFLADACH

 

Co jakiś czas wracają do nas pewne lekcje. Zupełnie jak by wszechświat mówił, sprawdzam jak odrobiłaś tamtą lekcje.

Po kilku miesiącach życia życiem lekko oddalonym od mojego, znów siedzę w swoim dawnym świecie. Tym razem oglądam mecz z perspektywy ławki rezerwowych, bardziej widza niż gracza.

Podróż bohatera jest, ciągłą walka z własnymi niedoskonałościami, słabościami.

Kiedy popełniasz błąd raz, to przypadek, kiedy drugi raz to lekcja ale 3 i każdy następny to już nawyk często zakrawający na głupotę.

 

Wiele osób przez to straciłam. Nie zaakceptowali nowych granic, priorytetów, wartości. Dawna Baska przesunęła by swoje granice, odłożyła plany, miłosiernie wybaczyła zaniedbania i dalej szła w niewygodnych butach.

 

Na pewnym etapie człowiek, a nawet cały tłum ludzi deptał moją godność.

Na innym wiatr życia brutalnie łamał moje skrzydła.

Był i taki czas, że do mojego plecaka ludzie ochoczo wrzucali swoje kamienie.

 

Ostatnio moja przyjaciółka stwierdziła, że ludzie się od siebie oddalili przez pandemie, wojnę, kryzys, upały. Nie zgadam się z tym.

Myślę, że ludzie się oddalili od wszystkiego co nie było dla nich priorytetem, wartością, bezcennym darem.

Tylko tyle i aż tyle.

 

W moim czarno-białym świecie to jest takie proste.

Skoro ktoś nie odbiera, nie oddzwania, wyznacza mi terminy spotkania na święte nigdy, to nie dla tego że on jest zły, dobry, niesłowny, tylko dla tego że ja nie znajduje się w pierwszej piątce ani nawet dziesiątce, jego priorytetów i wartości.

To nie ma nic wspólnego ze mną, ani z sytuacją na świecie – po prostu nie jestem dla kogoś wartością.

 

Pytanie czy chcesz być jakąś tam opcją, zielonym światełkiem, które się pali gdy inne już śpią a ty się nudzisz?

Pytanie czy chcesz być dla kogoś śmietnikiem, gdy jego plecak jest przeładowany negatywnymi emocjami?

Pytanie czy chcesz zmieniać swoje nawyki, plany, przesuwać w czasie realizacje marzeń, tylko dla tego, że komuś się przypomniało, że był taki ktoś u kogo mogą coś załatwić?

Pytanie czy gdyby nie ta sprawa, rzecz do załatwienia, ten ktoś by się odezwał czy dalej milczał?

Pytanie po co ci rezygnowanie z czegoś co jest z tobą od lat (czyli jest ważne), na rzecz czegoś dla czego już na początku udowadnia, że nie jesteś nikim ważnym?

 

Tych pytań jest cała masa, mnóstwo i każde jest tak samo ważne.

Te pytania pomagają nam dokonać wyboru, ludzi, spraw, priorytetów, wartości.

Te pytania pomagają nam określić kim dla kogo jesteśmy.

Te pytania pokazują prawdę o relacjach, prawach i nas samych.

 

Kiedy pracujesz nad odnalezieniem w sobie wartości, dostrzegasz że tam gdzie nie jesteś nie jesteś wartością tam nie ma sensu być.

 

Kiedyś w takich sytuacjach z hukiem paliłam mosty.

Dziś przyjmuje, że to nie upał, nawał pracy, czy pierdyliard innych spraw tylko po prostu nie ma mnie na liście priorytetów. To z kolei daje mi prawo by to coś stracić ze swojej listy.

Kiedyś paliłam mosty, dziś się po prostu oddalam, odpuszczam, sama przestaję go traktować jak priorytet.

 

Ludzie bardzo często nie zdaja sobie sprawy, jak wiele naszych planów zmieniamy by chwile z nimi porozmawiać, pobyć. Mają w naszym życiu zarezerwowane szuflady, z których nie korzystamy bo są zarezerwowane dla nich.

W planie na czwartek robisz miejsce na spacer z kimś kto nawet nie odbiera telefonu, w planie na piątek przesuwasz prace, by wypić kawę z kimś kto wyznacza po kim możesz do niego zadzwonić, przy stole ciasno usadzasz gości, bo ktoś obiecał, że wpadnie, klientowi obiecujesz że wyślesz ofertę za 2 dni bo ten między masz zarezerwowany dla człowieka który zapomina, że był z tobą umówiony, rozwój siebie przekładasz nad doradzanie innym jak mają wyjść z ich trudności.

 

Pytanie czy chcesz być opcją czy wartością?

Jeśli ktoś przez tydzień nie oddzwania to kim dla niego jesteś?

No wiadomo, że nikim ważnym.

Czy, zatem chcesz, być nikim ważnym?

Czy chcesz się czuć człowiekiem mniej ważnym, mniej godnym uwagi, gorszego gatunku?

 

Czy skoro szanujesz kogoś na tyle by zarezerwować dla niego swój czas, to nie należy ci się podobna dawka szacunku, bo ten ktoś zarezerwował go również dla ciebie?

 

Raz na zawsze wyjaśnijmy jedno… brak szacunku to nie tylko wyzwiska i przemoc….

 

Nie dodzwanianie, jest brakiem szacunku. Odzywanie się tylko gdy masz sprawę, jest brakiem szacunku. Branie i nic nie dawanie w zamian, jest brakiem szacunku. Ustawianie siebie na liście cudzych priorytetów gdy wali ci się świat, jest wykorzystywaniem, czyli brakiem szacunku.

Mogła bym wam mnożyć te równania równie długo co tamte tytania. Wynik jest zawsze ten sam… brak szacunku w tej lub innej odsłonie, mniej brutalnej niż te z poradników dla ofiar przemocy ale jednak.

 

Jakiś czas temu, pewien truteń stwierdził, że jeśli tak będę rezygnować z ludzi to zostanę sama i on nigdy nie pali mostów bo „nigdy nie wiadomo, kiedy dany człowiek będzie potrzebny”.

To był pierwszy człowiek, którego z taką świadomością swojej decyzji wywaliłam z życia.

Ktoś kto mówi takie rzeczy, mówi z nimi…

- będę wracał gdy coś będę potrzebował,

- będę cie wykorzystywał i na tobie żerował,

- będę ci rozwalił rytm życia i odchodził gdy wszystko załatwię,

- będziesz bez efektywnie dla swojego życia, traciła czas bym ja mógł się spełniać.

Po co mi ktoś taki…

 

Wiec wywaliłam, trutnia i faktycznie chwile byłam sama.

W tej chwili samotności odkryłam jak lekki jest mój plecak, gdy nie ma w nim cudzych kamieni.

W tej chwili samotności odkryłam, że lepiej iśc przez życie samemu niż z byle kim.

 

Więc jeśli dziś wybieram tylko tych dla których jestem priorytetem a nie  jedną z opcji i zostawiam sobie tylko tych którzy są dla mnie priorytetem tak jak ja dla mnich. Nie zabieram nikomu czasu i nie pozwalam by mnie z niego okradano.

 

Wiec jeśli ktoś i mówi mi zadzwoń, ale… to ja nie oddzwaniam wcale...

 

Szczerze…

Nie cierpię ludzi, którzy nas olewają całymi miesiącami i nagle wracają.

Ci ludzie robią tylko przeciąg, w którym łatwo się zaziębić. Stoją w sieni naszego życia ani nie wchodząc ani nie wychodząc.

Kiedyś czekałam aż wejdą dalej, dziś przekręcam dodatkowy zamek.

Nauczyłam się już żyć bez nich i więcej tej lekcji nie mam ochoty odrabiać.

Skoro ty wybrałeś inne spawy ja wybrałam siebie…

 

Nie mamy wpływu na to jak traktują świat inni. Mamy jednak wpływ na to jak traktujemy sami siebie i jak chcemy być traktowani.

Nie mamy obowiązku zawsze być tacy sami ani tym bardziej się zmieniać bo pojawił się w naszym życiu ktoś kto ma na nas inny plan.

W każdej chwili możesz z kogos zrezygnować, tak jak on zrezygnował z ciebie.

I ja z tego prawa od 2 lat namiętnie korzystam.

 

Tak rezygnuje z ludzi, spraw, pasji, przedmiotów.

Rezygnuje, za każdym razem kiedy ktoś lub coś zaniża moje standardy.

Tak zrezygnowałam z pana trutnia, pana tyrana, stawiania pracy przed własnym zdrowiem, płacenia innym zanim zapłacę sobie, wyręczania ludzi w ich obowiązkach, brania do swojego plecaka cudzych trosk.

By do tego dojść musiałam zostać sama i stracić siły.

 

To była brutalna lekcja życia ale zrozumiałam, nauczyłam się, wybrałam…

 

Ja siebie szanuje, jeśli ktoś mnie nie szanuje to nie zabieram na pokład ludzi, którzy nie szanują mnie… po co mi ktoś taki?

Ja jestem dla siebie wartością, i tylko z ludźmi dla których nią jestem dalej chce iść…

więc po co mi ludzie, którzy we mnie tej wartości nie widzą?

Ja siebie lubię, i te cudowną istotę chce dawać innym cudownym istotom…. wiec po co mi ludzie, którzy nie koniecznie mnie lubią?

Dla mnie moje sprawy są ważne, i sprawy moich bliskich są dla mnie ważne… wiec  po co mi ludzie dla których ja nie jestem ważna i tylko zabierają energie po próżnicy?

 

Kochani…

Tym wpisem chce wam powiedzieć, że:

 

Lepiej mieć puste szuflady, niż wypełnione byle czym.

Lepiej nie mieć żadnych planów niż mieć ich złudzenia.

Lepiej być nikim niż jedną z opcji i w nieskończoność czekać, aż ktoś dostrzeże w was zamiast opcji, prawdziwą wartość.

 

Od kiedy zaczęłam dostrzegać w sobie wartość przestałam zadowalać się ochłapami w postaci bycia opcją.

 

I tym sposobem kolejne 2 szuflady mojej komody zostały wysprzątane.

 

Dobrego dnia

Zora

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Domy

  Domy Gdyby nasze domy mogły mówić, jakie były by te ich domowe opowieści? Gdyby mury naszych domów, mogły opowiedzieć o wszystkim co widziały, co by to było? Jakie opowieści, jakie tajemnice, sekrety, dramaty poznał by świat gdyby ściany naszych domów mogły przemówić? Jak inaczej nasze mury widzą nasze szczęścia i nasze nieszczęścia niż widzimy je My sami? Nie oddałam jednego kompletu kluczy od ukochanych Filipin. Cały czas mogę wejść i wtulić się w ukochane ściany. Cały czas mogę wejść i zobaczyć jak Mój Dom zmienia się w czyjeś mieszkanie. Bez moich mebli, obrazów, dywanów, ptaków na parapecie to tylko ściany dokładnie 24 ściany, podłoga i sufit, oraz 3 okna, balkon i widok z za okna na ulicę nazwaną nazwiskiem pewnej Filipiny oraz krzaki, gdzie na najwyższym z drzew wisi tak bliska memu sercu kapliczka. To co najcenniejsze zabrałam ze sobą. Na nowym parapecie stoi klatka z radosnymi papugami, na nowej kanapie śpi kochany przez wszystkich pies, wiatr kołysze tak z

"Stara miłość nie rdzewieje.

W świecie idealnym miłość jest wieczna. Ostatnia umiera pycha, tuż przed nią zaś miłość i nadzieja. Skoro tak wzniosła jest teoria, to skąd tyle rozwodów we współczesnym świecie? Przecież nie można od tak po prostu przestać kochać. Przecież nie da się od tak po prostu zapomnieć wszystkie dobre chwile. Przecież to nie jest realne, by serce wygrało z rozumem. A jednak, tak niewiele par jest ze sobą przez całe życie. Są tacy, którzy skaczą ze związku w związek, każdy kolejny nazywając największą miłością. Są też tacy, którzy raz zranieni, już zawsze chcą być sami. Może to właśnie ci jako jedyni poczuli miłość, a może to tylko lęk przed odrzuceniem. Są i tacy, którzy odchodzą w poszukiwaniu lepszego życia i jak bumerangi wracają po latach do swoich ofiar. Wmawiają im, że się zmienili, że tylko oni, że cały ten czas bez nich był stracony. To szydło szybko wychodzi z worka. Wystarczy na chwilę stracić czujność, lub bardzo świadomie udawać, że się ją straciło. Prawda zawsze wyjdzie na jaw, ta

Kiedy Już

  Kiedy Już   Kiedy mnie już nie będzie Kiedy mnie już nie będzie zakwitną kwiaty, pofruną motyle Kiedy mnie już nie będzie przyjdą wiosny i nowe lata Kiedy mnie już nie będzie tylko na chwile świat twój się skończy Ty dobrze wiesz, że świat się nigdy nie kończy Kiedy mnie już nie będzie przyjdą nowe wiosny, jesienie, zimy i lata Kiedy mnie już nie będzie przyjdą nowe radości i smutki Ty dobrze wiesz jak zmienny świat jest Więc proszę nie płacz, gdy mnie już nie będzie Ty wiesz jak cierpię widząc bezmiar twych łez   24.05.2023 Barbara Jastrzębska Kiedy tu mnie nie będzie, to będę tam Wśród łanów zburz perłowych Wśród miłości zgubionych Otulona w promienie słońca Ubrana w szaty z mchu i paproci Kiedy mnie tu nie będzie, to będę tam W mej wiecznej wolności, Przy mej największej miłości Kiedy tu mnie nie będzie to będę tam W krainie wiecznej szczęśliwości Więc nie płacz, kiedy mnie już nie będzie I proszę, ciesz się moim szczęściem Kie