Przejdź do głównej zawartości

Posty

Lekka łatwa i przyjemna historia

Opowiadanie Tej historii opanowałam do perfekcji. Potrafię to robić w pierwszej osobie równie łatwo co w bezosobowej trzeciej. Te historie potrafię opowiadać jako mentor- ku przestrodze, jako przedsiębiorca – jako element biografii wybitnego człowieka i jako ja Barbara, która jej doświadczyła. Te historie potrafię opowiadać bez emocji jak bym cytowała poradnik psychologiczny i emocjonalnie, jak bym czytała dobrą powieść, która do samego końca trzyma w emocjach. Moja osobista historia, najmniej wiarygodnie brzmi gdy opowiadam ją jako ja. Ja – Barbara Jastrzębska – która osobiście jej doświadczyła. Opowiadanie tej historii najmniej wzrusza samą mnie, gdy ją opowiadam. Zauważyłam, że nie ma człowieka na którym by nie zrobiła wrażenia. Nawet największa bezduszność nie umie przejść obok niej obojętnie. Ta historia to prawdziwy wyciskacz łez. Walka dwóch aniołów, z których jeden ciągle próbuje zniszczyć drugiego a ten drugi dzielnie staje ponad to czym został ugodzony. Jakże pi...
Najnowsze posty

Mamy czas

 Mamy czas Krzysztofa poznałam mniej więcej rok po przeprowadzce na filipiny. Nigdy bym nie pomyślała, że parkując obok czyjegoś auta można poznać tak wartościowego człowieka. Nasza znajomość zaczęła się dość banalnie. Mój Opel parkował obok jego opla. Ludzie różnych marek tak mają, ze lubią stawać obok siebie i to był ten przypadek. Po kilku miesiącach zauważyłam, że nie tylko ja ze wszystkich miejsc wybieram to obok czarnej omegi ale i omega jak by celowo na pustym parkingu wybierała miejsce obok granatowej vectry. Tylko tyle wystarczyło by pewnego dnia zajechać na nasze miejsca razem i zagadać typową dla miłośników marki rozmowę. Chwile później okazało się, że gdy wychodzę po przekątnej od mojego balkonu jest jego balkon a jeszcze szybciej że jest on dość sympatycznym sąsiadem, który nie pozwoli nawet ledwie poznanej koleżance dźwigać zakupów. Bardzo długo to była poprawna relacja sąsiedzka. Dzień dobry, dowiedzenia i tyle. Zaczęliśmy się bardziej kolegować gdy mój opel ...

Pukając do zamkniętych drzwi

  Pukając do zamkniętych drzwi Gdy pierwszy raz rozstawałam się z M, powiedział „rozumiem, że musimy się terez rozstać, masz racje fatalnie się zachowałem, ale proszę zamknij brame ale pozostaw lekko uchyloną furtke” Mniej więcej 3 miesiące później znów byliśmy razem. To rozstanie było nam bardzo potrzebne. Po pierwszym rozstaniu i po pierwszym powrocie, zmieniło się dosłownie wszystko. Mam wrazenie, że żadne z nas nie zmarnowało tych miesięcy bez siebie. Po tych paru miesiącach rozłąki, jeszci siłyze wiele lat tworzyliśmy naprawdę zgrany duet i bardzo fajny związek. On dopiero wtedy stał się naprawdę dobrym związkiem. Po kolejnym rozstaniu, nasz związek przetrwał ledwie rok. Ale to były zupełnie inne okoliczności. Niestety tym razem stanęła między nami straszna anna, która wyzwalała w nim tak silną agresje, że już nic się z tym nie dało zrobić. Gdy pojawiają się nieporozumienia, warto walczyć. Niestety gdy pojawia się przemoc, nie ma już co ratować. Brak szacunku, zawsze pro...
  Lubię gdy ludzie głupszy ode mnie mają mnie za idiotkę. Ale nie taką trochę tylko taką totalną, naiwną, rozhisteryzowaną, po prostu walniętą. Uwielbiam patrzeć na opadające maski stwarzanych przez nich pozorów. Wróg widząc idiotkę, odsłania całe gardło, opuszcza gardę, przestaje grać i pokazuje prawdziwe oblicze. Tak naprawdę to dopiero wtedy widzisz, że ten ktoś był twoim wrogiem. Wystarczy okazać odrobinę słabości by zobaczyć z jaką łatwością przychodzi przyjacielowi skopanie leżącego. Kocham patrzeć jak czują się górą a ich ego ogarnia pycha. Dopiero wtedy do głosu dochodzą ich prawdziwe intencje, zamiary, wewnętrzne głosy. Faktem jest, że w każdej relacji przychodzi moment kryzysu. Uwierzcie mi żadna relacja na tym świecie nie jest od tego wolna. Można zmarnować całe dekady, żyjąć u boku kogoś kim ten ktoś zupełnie nie jest. Przy pierwszym kryzysie wyłażą prawdziwe cechy. Jedni się drą, inni znikają, jeszcze inni posuwają się do manipulacji. Ludzie potrafią być bezwzględni. J...

Kwiatki na dzień Matki

  Kwiatki na dzień Matki Obserwując przedwyborcze zmagania kandydatów na Prezydenta RP, zauważyłam że jedną z istotniejszych kart przetargowych, są prawa kobiet. Politycy prawicy stają w obronie dzieci nie narodzonych. Lewicy zaś w obronie prawa do decydowania o własnym ciele przez kobiety. Temat kobiet rozgrywany jest niczym rozdzielana szmata, między sępami. Argument jaki padł przez pytającego w jednej z debat brzmiał „kobiety nie chcą rodzić bo boją się, że nie będą mogły potem usunąć dziecka”. Przyznaje, że jest to jeden z większych absurdów jakie słyszałam. Ta teza powinna brzmieć raczej „kobiety nie chcą uprawiać sexu bo boją się że nie będą mogły usunąć błędu chwilowej przyjemności” lub „mężczyźni nie chcą mieć dzieci, więc unikają związków z kobietami bo nie można szybko pozbyć się potem kłopotu”, „ludzie nie mają ochoty na stosowanie antykoncepcji” itp. Generalnie każdy inny argument, niż ten który usłyszałam. Dziennikarka jednak wybrała najgłupszy z możliwych sposób wal...

Jessica Ołpel ma własną firmę

  Jessica Ołpel ma własną firmę Pamiętam jak nagrywałam słynną Jessicę Ołpel i jej blondyńskie przygody. Zabawa była przy tym przednia, tak moja osobista jak i wszystkich, których wciągałam w te groteskę. Gdy za sprawą stalkera nomen omen jednego z artystów grających w Bajaderce, projekt został wstrzymany dowiedziałam się że to było głupie, wcale nie śmieszne a wręcz żałosne. Jedynie pies tęsknił za ubieraniem przeciwsłonecznych okularów i gwiazdorzeniem. Wraz ze śpiączką projektu ze mnie uszło całe życie i drugie tyle radości, które ta blond mądrala w okularach przeciwsłonecznych wnosiła w moje życie. Postać jaką stworzyłam była jedną wielką pozytywnością. Uwielbiałam grę słów i amerykańsko polski język. Kochałam przeinaczać fakty w sposób tak banalny, że wręcz oczywisty. Dziś tworząc treści na stronę swojej firmy wpadłam na pomysł by nagrać jakiś firm. Wtedy stanęła obok mnie moja radosna blondynka i rzekła mi po swojemu… spoko damy rade w bajaderce nie takie rzeczy robił...

Samotność z wyboru

  Samotność z wyboru Bywają momenty, gdy wena wzbiera niczym wezbrana tama. Wówczas to słowa zrywają więzy dyplomatycznego milczenia i tworzą wzburzone kanonady słow. Wylewają się one bez ładu i składu zatapiając wszystko na swojej drodze. Wiele osób ma do mnie żal, że ich opuściłam, że z nich zrezygnowałam, że odeszłam, że byłam brutalna w słowach i czynach. Te same osoby mówią, że „nagle, coś mi odpaliło”. W naszym, życiu bywają skrajne dni, uczucia i emocje. Jedne są bardzo pozytywne inne bardzo negatywne. Zastanawiam się czy prawdziwych przyjaciół poznaje się w dobre czy złe chwile? Zauważyłam, bowiem że gdy chce się podzielić dobrą wiadomością- to zwykle słyszę, jak komuś jest źle. Natomiast gdy informuje o złych wiadomościach, ludzie jak by instynktownie wyczuwają, że będą musieli coś z siebie dać i nawet nie odbierają. Pewnego dnia, rankiem pojechałam do lekarza, zabierając ze sobą pyszną kanapkę domowej roboty i umawiając się ze sobą, że cokolwiek lekarz mi nie ...