Przejdź do głównej zawartości

TU I TERAZ

 Panuje taki trend we współczesnym świecie by żyć tym co tu i teraz.

Ten trend nakazuje skupić się na tej chwili i czerpać z niej maksymalnie tyle ile ona ma dać. Ten sam trend mówi o tym, że jutra może nie być a przeszłości już nie ma. Jest tylko tu i teraz.

Współcześni mentorzy zachęcają by nie dbać o jutro, by nie mieć planu B-e.

Tylko jak się to ma do sytuacji, gdy twoje tu i teraz jest żadne, niejakie, trudne, bolesne?

Czy zatrzymanie się na tej chwili nie odziera cie z resztek nadziei na lepsze jutro?

A co gdy ci się wiedzie?

Czerpiesz z chwili nie robisz zapasów i nagle wszystko tracisz, stając się tym pierwszym, bo przecież nie miałeś planu B-e.

Moim zdaniem jesteśmy całością, na którą składa się nasza przyszłość i nasza przeszłość.

To kim dziś jesteś pokazuje kim byłeś wczoraj a to kim chcesz być jutro pokazuje czym się zajmujesz dziś.

Tu i teraz jest w rzeczywistości w naszych osobistych historiach jest najmniej znaczącym elementem naszej osobistej historii.

To doświadczenia z przeszłości kształtują nas. To dziś odrabiane z niej lekcje kształtują nasze jutro.

Czerpie lekcje ze swojej przeszłości i tego kim byłam. Tam jest cała mądrość przyszłości i cała prawda o tym kim jesteśmy. Dzięki niej wiem kim dziś jestem i dokąd zmierzam.

To nie ludzie, którzy nas otaczają są nasza wartością. Tylko to jacy my jesteśmy w tych relacjach.

To nie dobra materialne które zgromadziliśmy mówią o naszym statucie. Tylko to jaki z nich zrobimy użytek.

Jeśli myślisz kategoriami tu i teraz to ryzykujesz zetkniecie z gorzką prawda że nie masz nic. Jeśli jednak wrócisz do swojego punktu startowego odkryjesz, ze wiedziesz życie swoich marzeń.

Tu i teraz, powiadasz…

Może to i dobre, ale jakoś nie dla mnie.

Ściskam z miłością i wdzięcznością – Zora, Tańcząca z Wilkami

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kwiatki na dzień Matki

  Kwiatki na dzień Matki Obserwując przedwyborcze zmagania kandydatów na Prezydenta RP, zauważyłam że jedną z istotniejszych kart przetargowych, są prawa kobiet. Politycy prawicy stają w obronie dzieci nie narodzonych. Lewicy zaś w obronie prawa do decydowania o własnym ciele przez kobiety. Temat kobiet rozgrywany jest niczym rozdzielana szmata, między sępami. Argument jaki padł przez pytającego w jednej z debat brzmiał „kobiety nie chcą rodzić bo boją się, że nie będą mogły potem usunąć dziecka”. Przyznaje, że jest to jeden z większych absurdów jakie słyszałam. Ta teza powinna brzmieć raczej „kobiety nie chcą uprawiać sexu bo boją się że nie będą mogły usunąć błędu chwilowej przyjemności” lub „mężczyźni nie chcą mieć dzieci, więc unikają związków z kobietami bo nie można szybko pozbyć się potem kłopotu”, „ludzie nie mają ochoty na stosowanie antykoncepcji” itp. Generalnie każdy inny argument, niż ten który usłyszałam. Dziennikarka jednak wybrała najgłupszy z możliwych sposób wal...
  Lubię gdy ludzie głupszy ode mnie mają mnie za idiotkę. Ale nie taką trochę tylko taką totalną, naiwną, rozhisteryzowaną, po prostu walniętą. Uwielbiam patrzeć na opadające maski stwarzanych przez nich pozorów. Wróg widząc idiotkę, odsłania całe gardło, opuszcza gardę, przestaje grać i pokazuje prawdziwe oblicze. Tak naprawdę to dopiero wtedy widzisz, że ten ktoś był twoim wrogiem. Wystarczy okazać odrobinę słabości by zobaczyć z jaką łatwością przychodzi przyjacielowi skopanie leżącego. Kocham patrzeć jak czują się górą a ich ego ogarnia pycha. Dopiero wtedy do głosu dochodzą ich prawdziwe intencje, zamiary, wewnętrzne głosy. Faktem jest, że w każdej relacji przychodzi moment kryzysu. Uwierzcie mi żadna relacja na tym świecie nie jest od tego wolna. Można zmarnować całe dekady, żyjąć u boku kogoś kim ten ktoś zupełnie nie jest. Przy pierwszym kryzysie wyłażą prawdziwe cechy. Jedni się drą, inni znikają, jeszcze inni posuwają się do manipulacji. Ludzie potrafią być bezwzględni. J...

Pukając do zamkniętych drzwi

  Pukając do zamkniętych drzwi Gdy pierwszy raz rozstawałam się z M, powiedział „rozumiem, że musimy się terez rozstać, masz racje fatalnie się zachowałem, ale proszę zamknij brame ale pozostaw lekko uchyloną furtke” Mniej więcej 3 miesiące później znów byliśmy razem. To rozstanie było nam bardzo potrzebne. Po pierwszym rozstaniu i po pierwszym powrocie, zmieniło się dosłownie wszystko. Mam wrazenie, że żadne z nas nie zmarnowało tych miesięcy bez siebie. Po tych paru miesiącach rozłąki, jeszci siłyze wiele lat tworzyliśmy naprawdę zgrany duet i bardzo fajny związek. On dopiero wtedy stał się naprawdę dobrym związkiem. Po kolejnym rozstaniu, nasz związek przetrwał ledwie rok. Ale to były zupełnie inne okoliczności. Niestety tym razem stanęła między nami straszna anna, która wyzwalała w nim tak silną agresje, że już nic się z tym nie dało zrobić. Gdy pojawiają się nieporozumienia, warto walczyć. Niestety gdy pojawia się przemoc, nie ma już co ratować. Brak szacunku, zawsze pro...