Na warsztatach moja niezwykła przewodniczka, Iza z Mocnej Ty, opisując te sytuacje powiedziała „bo on cie zrani, oj zrani i to bardzo” po czym dodała już nie tylko do mnie lecz do nas wszystkich
„dziewczyny, jeśli mężczyzna mówi, że was zrani to on na
pewno was zrani, a mówiąc to dokładnie wie jak to zrobi”.
Kwartał później pan ideał znów tuli mocniej niż inni, znów
patrzy czulej niż inni, znów jest magia, znów jest ta jedna chwila. I chociaż
wież, że on cię bardzo zrani, w tych ramionach jest ci tak dobrze.
Zdrowy rozsądek i cały wszechświat już ci powiedział, że to się
źle skończy a mimo to, chcesz złamać własne zasady, by poznać ciąg dalszy tej
niezwykłej historii.
O zgrozo jesteś ciekawa tej rany, która zakończy te
historie.
Twoja podświadomość znalazła sposób by obejść sygnały
ostrzegawcze, by przy znaku stop postawić zielone światło, by przy zamkniętej
bramie zostawić otwartą furtkę.
Nikt ci nie obiecał, ze będziesz tam szczęśliwa. Nikt ci nie
dał gwarancji miłości aż po grób, nikt ci nie powiedział że będzie pięknie i
nie banalnie. Tu wszystko krzyczy, że będą łzy, rany i rozpacz.
Po co więc pchamy się przez zamknięte bramy?
Po co wiedząc, że i tak będzie źle wchodzimy przez zamknięte
drzwi?
Skąd w nas ta ciekawość ran?
Merlin Monroe powiedziała „mnie nikt nie władował w żadne
nieszczęścia, ja się tam sama wepchałam, w brew zdrowemu rozsądkowi”
Jak by się tak zastanowić to wszystkie nasze nieszczęścia są
wynikiem naszych własnych ciekawości ran…
Komentarze
Prześlij komentarz