Przejdź do głównej zawartości

piękny świat

 

Ustawione pod oknem biurko, zapewnia właściwy strumień światła i dodatkową przestrzeń na długopisy, drukarkę i wszelkie inne biurowe szpargały. Gdy nadlatuje Gawron Gerwazy, możesz przegonić go z zapomnianego przez sikorki karmnika, a gdy siada na balkonowej poręczy sroczka Matylda witasz ją radośnie. Po ruchu na biegnącej pod balkonem ulicy rozpoznajesz która jest godzina. To takie proste i wygodne mieć biurko pod oknem.

Nieopodal jest szafa, z wielkim lustrem. Gdy dzwonisz do klienta, przeglądasz się w niej. Tak pracują wybitni handlowcy.

Na półce z książkami, coraz mniej ukochanego Coechla. Jego zacne miejsce wypełniają poradniki jak żyć, skutecznie spychane przez tomiszcza rad jak być super liderem, jak małą firmę wprowadzić na giełdę, jak stać się kobieta sukcesu.

Po 16-tej na twojej ulicy robi się coraz większy ruch. Auta zjeżdżają z autostrady. Furtką trzaskają wracające ze szkoły dzieci. Ubierasz psa, idziesz na spacer. Jak zawsze, jak co dzień, jedna z 3 tras, chyba że coś w powietrzu zabrzmi inaczej. Wówczas idziesz ciut dalej, wciąż jednak trzymając się dobrze znanych tras.

W szybach zbłąkanej ciężarówki, odbijają się wspomnienie.

Czy wciąż chcesz tak żyć. Tak poprawnie, tak przewidywalnie?

Czy wciąż chcesz tak żyć? Tak przewidywalnie, tak banalnie?

Czy na pewno, ten perfekcyjnie ustawiony fotel, przy tym perfekcyjnie ustawionym biurku, jest tym twoim miejscem, które sprawia że chcesz żyć?

O 18 jesz obiadokolacje. Byle co, byle ciepłe, byle pasowało do nawyku. W przerwie na reklamy wypijasz ostatnią dziś kawę.

O 20 kończysz ten szalony dzień. Musisz wypocząć przed kolejnym szalonym dniem.

To ważne by się dobrze wyspać. Wszyscy wielcy tego swiata, wcześnie wstają, wcześnie zasypiają.

Są takie pory, gdy oferty mają wyższą skuteczność. Własnie wtedy je wysyłasz. Właśnie po to by miały jak najwyższą skuteczność.

Wszystko pod linijkę, z zegarkiem wręku. Kolejny zdrowy nawyk goni kolejne  zdrowe nawyki.

Papieros nie gaśnie. Kawa nie stygnie. Wszystkie inne, są zdrowe nawyki. Te dwa nie zdrowe, sprawiają że żyjesz.

Jesteś robotem powtarzającym kolejne zdrowe nawyki.

Pieprzone nawyki, żywcem ściągnięte z poradników pisanych przez tych którzy osiągnęli wszystko to do czego ty dążysz.

Cholera znów wybiła pierwsza. Znów nie zaśniesz poprawnie. Wstaniesz na ten pieprzony właściwy czas. Z budzikiem czy bez. Dla tego, ze chcesz lub sobie wbrew. Wstaniesz! A jeśli być chciał zerwac się z tego pieprzonego kieratu tych zdrowych nawyków. Wtedy ten bachor sąsiadów radośnie przypomni ci, że właśnie wybiła 7 i musisz wstać, bo tak wstają ludzie sukcesu, którzy uczą się zdrowo żyć. No więc wstajesz jak ci trzask furtki zamykanej przez roboty sukcesu każe, wyprowadzających swoje hodowane na roboty sukcesu dzieci każe. Auta dojeżdżają do autostrady. Nim dopijesz pierwszą kawe, oni siądą przy swoich mahoniowych biurkach, w szklanych wieżowcach.

Tak żyją roboty. Jak ci nie wstyd tkwić w tym domu, gdy świat tak goni do sukcesu.

Twoja szuflada wciąż nie jest twoja. Jakiś wampir bacznie ci się przygląda. Zapewne myśli z czego by cie okraść.

Życie jest takie piękne. Wystarczy byś otworzył się na obfitość. Tak mówią kołczowie.

Pełnia do dobry czas na oczyszczanie energetyczne. Zpisz na kartce, wyszstkie złe emocje, uwolnij się sprzątając szafe.

Nów to świetna okazja by stworzyć mapę marzeń.

Życie jest takie piękne…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kwiatki na dzień Matki

  Kwiatki na dzień Matki Obserwując przedwyborcze zmagania kandydatów na Prezydenta RP, zauważyłam że jedną z istotniejszych kart przetargowych, są prawa kobiet. Politycy prawicy stają w obronie dzieci nie narodzonych. Lewicy zaś w obronie prawa do decydowania o własnym ciele przez kobiety. Temat kobiet rozgrywany jest niczym rozdzielana szmata, między sępami. Argument jaki padł przez pytającego w jednej z debat brzmiał „kobiety nie chcą rodzić bo boją się, że nie będą mogły potem usunąć dziecka”. Przyznaje, że jest to jeden z większych absurdów jakie słyszałam. Ta teza powinna brzmieć raczej „kobiety nie chcą uprawiać sexu bo boją się że nie będą mogły usunąć błędu chwilowej przyjemności” lub „mężczyźni nie chcą mieć dzieci, więc unikają związków z kobietami bo nie można szybko pozbyć się potem kłopotu”, „ludzie nie mają ochoty na stosowanie antykoncepcji” itp. Generalnie każdy inny argument, niż ten który usłyszałam. Dziennikarka jednak wybrała najgłupszy z możliwych sposób wal...

Rzecz o spłacaniu długów część 1

Spiskownik 13.07.19 Szczęście jest sumą nieszczęść, które nas ominęły. Rzecz o spłacaniu długów część 1         Wena to narowisty koń, który nigdy nie odpuszcza. Uzależnienie silniejsze niż sama kokaina. Kiedy przed laty tworzyłam pierwsze blogi, po prostu chciałam pisać co mi wena pod palce przyniesie. Dziś chyba wcale nie jest inaczej. Po roku walki, by nie tracić czasu na coś tak absurdalnego jak pisanie o emocjach, znów im ulegam. Znów jestem w transie, który w brew mojej woli coś bez ładu i składu sobie tworzy. Trans. Dokładnie tym jednym słowem nazwała bym to co dzieje się z artystą mówiącym o emocjach. Kultowy spiskownik powstał wieki temu jeszcze gdy pisanie było wylewaniem żali na rodziców i koleżanki ze szkoły, do małego bordowego palmiętnika. Kultowy spiskownik, który odważyłam się publikować już nie był mały ani bordowy. Był blogiem, który sam się bronił. Był też blogiem, który mnie samą obronił. Bardzo długo funkcjo...

Recenzja na dziś „Twoje domowe biuro” Laura Vanderkam

  Recenzja na dziś „Twoje domowe biuro” Laura Vanderkam W szale przedświątecznych przygotowań, jak co roku, zajrzałam do ulubionej księgarni na rogu ulic Chmielnej i Szpitalnej w Warszawie. Wśród wielu tytułów, w turbo obniżonych cenach, znalazłam ten, który miał zrewolucjonizować moją pracę i dzienną efektywność. Robiąc nowe zakupy, byłam w trakcie czytania Pisma Świętego. Do dokończenia zostało mi ledwie kilka Ewangelii Nowego Testamentu. Zmierzałam ku końcowi mojego osobistego Mont Everestu, gdy na mojej półce pojawiła się długo wyczekiwana książka o pracy zdalnej. Początek nowego roku to idealny moment, by wdrożyć nowe nawyki, pomyślałam. Zdalnie pracuję od 2005 roku. Przez te 20 lat nauczyłam się, że domowe obowiązki, rodzina i przyjaciele nierozumiejący, że „w domu to także praca”, oraz przesadnie długie listy zadań to największe utrudnienia. Coś, co ja robię od dwóch dekad, stało się modne w czasach pandemii. Wcześniej nikt nas nie uczył, co mamy ze sobą zrobić, gdy...