Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2025

Jessica Ołpel ma własną firmę

  Jessica Ołpel ma własną firmę Pamiętam jak nagrywałam słynną Jessicę Ołpel i jej blondyńskie przygody. Zabawa była przy tym przednia, tak moja osobista jak i wszystkich, których wciągałam w te groteskę. Gdy za sprawą stalkera nomen omen jednego z artystów grających w Bajaderce, projekt został wstrzymany dowiedziałam się że to było głupie, wcale nie śmieszne a wręcz żałosne. Jedynie pies tęsknił za ubieraniem przeciwsłonecznych okularów i gwiazdorzeniem. Wraz ze śpiączką projektu ze mnie uszło całe życie i drugie tyle radości, które ta blond mądrala w okularach przeciwsłonecznych wnosiła w moje życie. Postać jaką stworzyłam była jedną wielką pozytywnością. Uwielbiałam grę słów i amerykańsko polski język. Kochałam przeinaczać fakty w sposób tak banalny, że wręcz oczywisty. Dziś tworząc treści na stronę swojej firmy wpadłam na pomysł by nagrać jakiś firm. Wtedy stanęła obok mnie moja radosna blondynka i rzekła mi po swojemu… spoko damy rade w bajaderce nie takie rzeczy robił...

Samotność z wyboru

  Samotność z wyboru Bywają momenty, gdy wena wzbiera niczym wezbrana tama. Wówczas to słowa zrywają więzy dyplomatycznego milczenia i tworzą wzburzone kanonady słow. Wylewają się one bez ładu i składu zatapiając wszystko na swojej drodze. Wiele osób ma do mnie żal, że ich opuściłam, że z nich zrezygnowałam, że odeszłam, że byłam brutalna w słowach i czynach. Te same osoby mówią, że „nagle, coś mi odpaliło”. W naszym, życiu bywają skrajne dni, uczucia i emocje. Jedne są bardzo pozytywne inne bardzo negatywne. Zastanawiam się czy prawdziwych przyjaciół poznaje się w dobre czy złe chwile? Zauważyłam, bowiem że gdy chce się podzielić dobrą wiadomością- to zwykle słyszę, jak komuś jest źle. Natomiast gdy informuje o złych wiadomościach, ludzie jak by instynktownie wyczuwają, że będą musieli coś z siebie dać i nawet nie odbierają. Pewnego dnia, rankiem pojechałam do lekarza, zabierając ze sobą pyszną kanapkę domowej roboty i umawiając się ze sobą, że cokolwiek lekarz mi nie ...

Recenzja na dziś „Twoje domowe biuro” Laura Vanderkam

  Recenzja na dziś „Twoje domowe biuro” Laura Vanderkam W szale przedświątecznych przygotowań, jak co roku, zajrzałam do ulubionej księgarni na rogu ulic Chmielnej i Szpitalnej w Warszawie. Wśród wielu tytułów, w turbo obniżonych cenach, znalazłam ten, który miał zrewolucjonizować moją pracę i dzienną efektywność. Robiąc nowe zakupy, byłam w trakcie czytania Pisma Świętego. Do dokończenia zostało mi ledwie kilka Ewangelii Nowego Testamentu. Zmierzałam ku końcowi mojego osobistego Mont Everestu, gdy na mojej półce pojawiła się długo wyczekiwana książka o pracy zdalnej. Początek nowego roku to idealny moment, by wdrożyć nowe nawyki, pomyślałam. Zdalnie pracuję od 2005 roku. Przez te 20 lat nauczyłam się, że domowe obowiązki, rodzina i przyjaciele nierozumiejący, że „w domu to także praca”, oraz przesadnie długie listy zadań to największe utrudnienia. Coś, co ja robię od dwóch dekad, stało się modne w czasach pandemii. Wcześniej nikt nas nie uczył, co mamy ze sobą zrobić, gdy...