Mężczyźni wolą
zołzy
Mówi się, że
mężczyźni wolą zołzy. Jest nawet światowy bestseller o tym, jakże znamiennym
tytule.
Zastanawia mnie
czy faktycznie da się wytresować mężczyznę jak małpę, dyndającą na szczebelku w
klatce, w zamian za stary banan?
Kobiety
wielokrotnie stosują terror emocjonalny potocznie zwany „fochem”.
Z nieopisanym
trudem mieści mi się w głowie, że histeria i milczenie, są w stanie zmusić
kogokolwiek do czegokolwiek.
Przytoczona
książka opisuje wszystko ze szczegółami. Począwszy ot tego jak przestać być
przesadnie miłą, przez to czym zwabić go w pajęczą sieć, przez udawanie orgazmów
na rzeczonych fochach kończąc.
Książka wciąż
od lat nie schodzi z księgarnianych półek, znak to, że jest na nią zarówno
podaż jak i popyt.
Kobiety wciąż
potrzebują wiedzy jak profesjonalnie tresować małpy. Małpy zaś wciąż potrzebują
treserskiego bata.
Niemal każda
znana mi singielka po 30 w pewnym momencie miała ją w ręce.
Generalnie
stosujemy jej rady, puki mucha nie wpadnie w sieć. Wówczas pożeramy ofiare i
zakopujemy w przydomowym ogródku razem z zołzą.
Czy naprawdę w
XXI wieku, mężczyźni wciąż są tak głupi, byśmy nie mogły być sobą?
Zauważyłam,
że niezależnie od poziomu testosteronu oni wszyscy potrzebują by czasem zrobić
typowo babską histerię, strzelić focha o byle pierdołe i raz na 3 dni udawać,
że ruszają nas ich męskie wybryki.
Im więcej
zakazów, nakazów, sexownie ubieranych nylonowych skarpetek, cichych dni, babskich
gierek, tym lepiej jesteśmy traktowane.
Niezależnie
od temperamentu, pozycji zawodowej i życiowej, jeśli jesteś zbyt dostępna, zbyt
miła, niedajbóg zakochana, on zawsze mając u boku „miłą dziewczyne”, będzie
szukał na boku wrażeń. Po co on ma szukać adrenalinki po świecie, jeśli ty sama
możesz mu zafundować piekiełko w domu.
Kiedy wiążesz
się z typowym macho, zdradę wpisujesz w ryzyko. Puki masz siłe udajesz twardą i
bez większego trudu tresujesz małpę. Małpa nawet ulega tanim manipulacją i
czuje się, szczęśliwa, że wreszcie ktoś wbił w jego mały łep pantofel.
Jakimż jest
jednak rozczarowaniem, kiedy miły facet, też potrzebuje bata z nylonowej
skarpetki? Czy zdrada tego, który by cie
uwieść kłamał, że nigdy nikogo nie zdradził nie zaboli bardziej?
Macho wolno więcej.
Nigdy Ci przecież nie obiecywał, że będzie inaczej. Co najwyżej przez chwile
był pełen nadziei, że umie być monogamistą. Kiedy jednak urodzony pentofelek,
robi takie świństwa, pewne jest, źle wytresowałaś te małpe.
Zupełnie nie
pojmuję, czemu gatunek, który tak łaknie świetego spokoju, jak niedocenia gdy
go ma.
Cóz najwyraźniej
jeśli raz na 3 dni nie zamienisz jego życia w piekło, nie utrzymasz związku.
Co pomyślawszy
znów śpie na kanapie, kiedy jasnie hrabia zalega na moim osobistym łóżku.
Ech, co za niegodziwość.
Że też musi boleć tresera.
Analizując swoje
dotychczasowe relacje, dochodzę do smutnego wniosku, że mężczyźni sa po prostu głupi.
Zupełnie nie doceniają jak się dla nich starasz, układasz, pomagasz. Za to lecą
jak ćmy do ognia kiedy jesteś dla nich wredna, niedostępna i zamieniasz ich
życie w koszmar.
Gdzie tu sens
i logika?
Zdawać by się
mogło inteligentne istoty, którym można wprost powiedzieć o co ci chodzi, a
rozumieją jedynie język fochów i grymasów.
Dawno temu, a
zgodnie z radami Sherry Agrow, niemal padłam trupem siląc się na sexowne gesty
z nylonową skarpetą w roli głównej. Kiedy ja pękałam ze śmiechu, on prawie
oszalał z podniecenia. On, który zdawał się widzieć wszystko i tyle samo
wiedzieć o kobietach podniecił się na widok nylonowej antgwałtki. No małpa
tresowana nylonową skarpetką, pomyślałam.
Miałam
nadzieje, że nigdy już nie będę musiała robić tych bzdurnych gierek. Kiedy
reszcie poznałam miłego faceta i uznałam że dla niego mogę być miła i szczera. Stwierdził,
że nie ma tego czegoś i zaproponował przyjaźń. Cóż, zatem ci mili też wolą
zołzy. Miałam nadzieje, że on jest inny, że na niego nie trzeba stosować
durnych sztuczek, ubierać czerwonych koszulek i silić się na histerie.
A gdzie tam… Kiedy
przyłapałam go na smsach z inną „koleżanką” przestałam być miła, bo i po co?
Troszkę za zimno
na nylonowe skarpetki, ale nie na fochy, histerie i sceny, pomyślałam.
Musisz coś
dać, żeby potem coś zabrać, radzi autorka. Czerwona koszulka, foch o bzdurę i gotowe.
Kiedy już uwierzyłam, że jest inteligentnym facetem i się na takie bzdury nie
nabierze, on zaczął skakać jak małpka.
Doprawdy oni
wszyscy są tacy sami i działa na nich dokładnie do samo. Tresowane małpki.
Ganiamy za
nimi, udawadniamy swoją miłość, wierność, oddanie a oni sobie piszą smsy z
innymi koleżankami. Ech co za niewdzięczność. Sherry Argov, nazwała by mnie „miłą
dziewczyną”. Podała jako przykład popychadła, nadgorliwości, albo innej maści
koleżanki.
Miała by
racje. Niezależnie od poziomu testosteronu i pozycji społecznej, oni po prostu nie
doceniają miłych dziewczyn i ciągle szukają wrażeń.
A mu durne,
zawsze mamy ten sam wybór. Możemy być miłe i spokojnie czekać na cios lub
zafundować mu piekło nim zrobi nam świństwo.
Oczywiście
zabawa w tresowaną małpę przynosi efekty.
Ja jednak wciąż
mam dylemat czy warto udawać kogoś kim się nie jest by zatrzymać przy sobie
kogoś kim on nie jest.
Nie ma złych
mężczyzn, są tylko źle wytresowani. A my jeśli już się uprzemy by z którymś być
musimy spać na kanapie i udawać niedostępne.
Serio, nawet
ci inteligentni są tacy głupi?
Nawet ci,
których kochamy za mózgi, potrzebują by tresury nylonową skarpetką i
dziecinnych histerii. Przecież do absurd.
Kiedy budujesz
w sobie zołzę, zachodzą dwie wielkie zmiany.
On staje się
coraz bardziej zaintrygowany, ty coraz mniej zainteresowana.
Aż w końcu
dochodzisz do wniosku, że jesteś za stara i za mądra by tresować małpy.
Przemiana w
zołzę kończy się tym, że wolisz być sama niż z kolesiem, który sam nie wie
czego chce i kim jest.
O tak, Małpę
można tresować i niewątpliwie można ją wytresować. Tylko ja osobiście wolę
mężczyznę, przy którym nic nie muszę udawać i w nic grać.
Zatem idę
spać na niewygodną kanapę. Jutro jak rasowa zołza nie zamierzam odezwać się ani
słowem. Niech sobie dalej pisze do nowopoznanej Kasi i udaje super samca.
Kiedy
następnym razem będzie chciał bym była miła 3 razy się zastanowię, czy dla źle
wytresowanej małpy, warto robić cokolwiek.
Tak stałam
się zołzą. Ale im bardziej nią jestem tym mniej mi na nim zależy.
Komentarze
Prześlij komentarz