Podróż bohatera Czasami jeden impuls sprawia, że zamykamy drzwi, pakujemy plecak, wyruszamy w drogę. Dla bohatera dzień, w którym postawił pierwszy krok, w swej podróży zawsze będzie tym dniem do którego niezmiennie wraca. Każdego roku, odtwarza dawno zapamiętane obrazy. Co ja pamiętam z tamtego dnia, gdy moje życie zmieniło się bez powrotnie. To była sobota, nie inna od wszystkich poprzednich. Na placu jeden pracownik. Dom już był ogarnięty i gotów na niedziele. Pranie delikatnie suszył wiatr. Spokojne psy spały na schodach. Jak co sobota, czyściłam auto. M wyjechał na chwile, załatwić kilka drobnych spraw. Coraz dłużej go nie było. Czegoś mi zabrakło do niedzielnego obiadu. Jakaś głupota, pierdoła, nic nie znacząca rzecz. Czy była to pietruszka, czy żeberka, nie pamiętam. Jak dobra żona, zadzwoniłam do dobrego męża. W słuchawce usłyszałam dostatecznie mało i dostatecznie dużo, by ze godzinę potem odejść z klasą. Nigdy nie zapomnę ...