Przejdź do głównej zawartości

Jak obłoki

 

Jak obłoki

Danuta Dowjat w książce jak obłoki napisała:

Jesteś niebem obserwującym chmury. A wydarzenia, ludzie, sytuacje, to obłoki, które po nim przepływają. Tylko przepływają. Dlatego nie próbuj ich zatrzymać, bo na pewno odpłyną wcześniej czy później. Gdy przytrafia ci się coś pięknego albo bolesnego, powinnaś zrobić krok, odstąpić od siebie i popatrzeć z dystansu.
Ludzie, których kochasz, to właśnie takie chmury. Są na twoim niebie dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze.

Zupełnie nie pamiętam o czym była ta książką. Zapamiętałam jedynie cytat dostępny w jej opisie. Uczyniłam z tego zdania, swoje życiowe motto.

Nic nam nie jest dane na zawsze.

Wydarzenia, ludzie, sytuacje, ulubione miejsca, a nawet nasze emocje. Totalnie nic nie jest ani w 100% nasze ani dane nam na zawsze.

Supełki naszych problemów finalnie się zawsze rozwiązują. W tę czy inną stronę, ale zawsze w jakąś.

Ulubione drzewo porasta mchem, a wyryty na nim napis M+B = WMN, wycinasz tanin nożykiem do grzybów, by drzewo nie nosiło już twej tragedii.

Nic nam nie jest dane na zawsze. Pewnego dnia psy napadają Cię w lesie, pozbawiając życia maleńką suczkę, która jako jedyna miała odwagę stanąć w twojej obronie. Nawet ona była ci dana tylko na krótką chwile. A gdy jej misja dobiegła końca, wróciła do domu Ojca.

Na ulubionej łące, miast ulubionych traw, wyrosły wielkie wieżowce. Ktoś wylał beton w miejscu, gdzie ledwie przed chwilą zbierałaś ulubione rumianki. Żadne z miejsc nie jest twoje i tylko twoje…

Stara kamienica, w której stawiałeś pierwsze kroki, jest świetną inwestycją, lub totalnym rupciem, który się lada chwila zawali.

Samochód marzeń, w jednej chwili z powodu sekundy czyjegoś snu, może stać się wtrakiem auta, na który patrzysz przez pryzmat jednego zdarzenia. To tylko przedmioty nic więcej.

Najlepsza przyjaciłółka poznaje miłośc swojego życia i jedzie za nią na kiniec świata. Cieszysz się jej szczęściem chowając się we wlasną samotnośc.

Najlepszy przyjaciel zostaje super tata a cudowna istota bezpardonowo zajmuje twoje  miejsce.

Ukochane koszule piorą nie twoje ręce. Ten który mówił, że jesteś jego na zawsze, dziś chocha inne ręce. Który to już raz zostałeś bezpańskim kundlem.

Nic nam nie jest dane na zawsze...

Nasi bliscy przychodzą i odchodzą. Bóg ich zabiera, gdy uzna, że wypełnili swoją ziemską misje, lub wypełnili nasze lekcje.

Nasze miłości nas zapalają, zmieniają uskrzydlają. Po czym niczym balonik wypełniony helem radośnie ulatują ku ich własnemu słońcu. Obserwujesz go przez chwile, to z radością, to z sentymentem…

Nic, totalnie nic… ale to już napisałam. Ani ty ani oni…

 

Dlatego unikam wielkich słów, gestów, a nawet nadziei że cos jest na zawsze.

Słowa kocham, przyjaźń, miłość, moje, zarezerwowałam wyłącznie dla relacji z niebem. Tu na ziemi wszystko jest tylko na chwile, jak te niesione wiatrem obłoki.

Tam po drugiej stronie chmur są moje miłości największe.

Tu zaś, jest tylko doczesność, obecność, kilka doświadczeń do doświadczenia, dróg do przebycia, lekcji do odrobienia.

W słowie kocham kryje się przecież wieczność, zobowiązanie, że będziesz na zawsze. W zdrowiu, chorobie, w dostatku, w biedzie. Kocha się zawsze, niezależnie od okoliczności życia.

Tymczasem wędrowiec, nigdy nigdzie nie zostanie na zawsze.

Unikam jak ognia tych wielkich słow.

Gdzieś przeczytałam, że zakochanie to stan umysłu, zbadany przez naukowców jako wybuch substancji chemicznych. Na skutek bodźca A wyzwala się substancja B. tylko tyle. Wybuch substancji chemicznych. Tymczasem my potrafimy zmieniać całe życie dla jednego człowieka, dla jednej emocji, dla jednej relacji, zdarzenia, marzenia.

Wówczas, gdy to tylko jeden z setek wybuchów wulkanu w naszym organizmie.

Dlatego unikam wielkich słów a nawet karmienia się nadzieją, że tym razem może być inaczej.

By nie wydać się światu pozbawionym romantyzmu cynikiem czasem chowam się za dawną miłością lub przyjaźnią. Na cóż komu widzieć, że od lat nie wierze ani własnym emocjom ani zasłyszanym słowom.

Ludzie są jak obłoki, które przepływają po naszym niebie.

My jednak także jesteśmy takimi obłokami dla ludzi. Przychodzimy znikąd i tam też odchodzimy. Takie prawo wędrowca… być ciągle w drodze.

Wiedząc, że nic nam nie jest dane na zawsze nauczyłam się nie obiecywać, że ja jestem na zawsze, że kocham, że nie odejdę, że zawsze będę.

Wcześniej czy później odejdę. Wcześniej czy później i tak zniknę. Wcześniej czy później zguie się i odnajdę. Tak ja jaki i każdy człowiek w mym życiu.  

Takie podejście chroni przed niepotrzebnym rozczarowaniem i serią blizn na ciele duszy i życiu.  Daje cudowną wolność by niczego nie oczekiwać i do niczego się nie zobowiązywać. Po prostu cieszyć się tym co jest tu i teraz. Czerpać z chwili najwięcej jak się da i kochać najmocniej jak się da. Jak by na zapas i na zaś. To coś przecież, wnet się skończy…

To daje cudowną wolność by nie cieszyć się za nadto sukcesami ani nie trapić przesadnie smutkami. Dziś już wiem, ze każda z burz jest lekcją. Minie gdy wszystko co mamy zrozumieć pojmiemy. Tylko tyle. Lekcja stawania w swoje obrobię, lub odpuszczania lub tryliarda innych spraw…

Pewne jest w życiu tylko to, że to coś się kiedyś skończy a jego miejsce wypełni coś innego (oby lepszego)

- kocham cie wyznała Brzoza

- ja ciebie chyba też, odpowiedział Wiatr

Choć obydwoje wiedzieli, że z kolejną burzą w niej odpocznie inny wiatr a on odetchnie na innym drzewie.

Ściskam z miłością Tańcząca z Wilkami,

autorka niegdysiejszego spiskownika, który miał się wiecznie pisać

Zora

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Domy

  Domy Gdyby nasze domy mogły mówić, jakie były by te ich domowe opowieści? Gdyby mury naszych domów, mogły opowiedzieć o wszystkim co widziały, co by to było? Jakie opowieści, jakie tajemnice, sekrety, dramaty poznał by świat gdyby ściany naszych domów mogły przemówić? Jak inaczej nasze mury widzą nasze szczęścia i nasze nieszczęścia niż widzimy je My sami? Nie oddałam jednego kompletu kluczy od ukochanych Filipin. Cały czas mogę wejść i wtulić się w ukochane ściany. Cały czas mogę wejść i zobaczyć jak Mój Dom zmienia się w czyjeś mieszkanie. Bez moich mebli, obrazów, dywanów, ptaków na parapecie to tylko ściany dokładnie 24 ściany, podłoga i sufit, oraz 3 okna, balkon i widok z za okna na ulicę nazwaną nazwiskiem pewnej Filipiny oraz krzaki, gdzie na najwyższym z drzew wisi tak bliska memu sercu kapliczka. To co najcenniejsze zabrałam ze sobą. Na nowym parapecie stoi klatka z radosnymi papugami, na nowej kanapie śpi kochany przez wszystkich pies, wiatr kołysze tak z

"Stara miłość nie rdzewieje.

W świecie idealnym miłość jest wieczna. Ostatnia umiera pycha, tuż przed nią zaś miłość i nadzieja. Skoro tak wzniosła jest teoria, to skąd tyle rozwodów we współczesnym świecie? Przecież nie można od tak po prostu przestać kochać. Przecież nie da się od tak po prostu zapomnieć wszystkie dobre chwile. Przecież to nie jest realne, by serce wygrało z rozumem. A jednak, tak niewiele par jest ze sobą przez całe życie. Są tacy, którzy skaczą ze związku w związek, każdy kolejny nazywając największą miłością. Są też tacy, którzy raz zranieni, już zawsze chcą być sami. Może to właśnie ci jako jedyni poczuli miłość, a może to tylko lęk przed odrzuceniem. Są i tacy, którzy odchodzą w poszukiwaniu lepszego życia i jak bumerangi wracają po latach do swoich ofiar. Wmawiają im, że się zmienili, że tylko oni, że cały ten czas bez nich był stracony. To szydło szybko wychodzi z worka. Wystarczy na chwilę stracić czujność, lub bardzo świadomie udawać, że się ją straciło. Prawda zawsze wyjdzie na jaw, ta

Kiedy Już

  Kiedy Już   Kiedy mnie już nie będzie Kiedy mnie już nie będzie zakwitną kwiaty, pofruną motyle Kiedy mnie już nie będzie przyjdą wiosny i nowe lata Kiedy mnie już nie będzie tylko na chwile świat twój się skończy Ty dobrze wiesz, że świat się nigdy nie kończy Kiedy mnie już nie będzie przyjdą nowe wiosny, jesienie, zimy i lata Kiedy mnie już nie będzie przyjdą nowe radości i smutki Ty dobrze wiesz jak zmienny świat jest Więc proszę nie płacz, gdy mnie już nie będzie Ty wiesz jak cierpię widząc bezmiar twych łez   24.05.2023 Barbara Jastrzębska Kiedy tu mnie nie będzie, to będę tam Wśród łanów zburz perłowych Wśród miłości zgubionych Otulona w promienie słońca Ubrana w szaty z mchu i paproci Kiedy mnie tu nie będzie, to będę tam W mej wiecznej wolności, Przy mej największej miłości Kiedy tu mnie nie będzie to będę tam W krainie wiecznej szczęśliwości Więc nie płacz, kiedy mnie już nie będzie I proszę, ciesz się moim szczęściem Kie