Przejdź do głównej zawartości

Duchy przeszłości

Tego poranka postanowiłam zrezygnować z porannej kontemplacji, medytacji, wolnego zaczynania dnia.

Niczym dziecko w świąteczny dzień, zbudziłam się przed budzikiem podekscytowana.

Ledwie otworzę oko, już biegnę na balkon by w chłodzie poranka, jak najszybciej zacząć pisanie, wybrać najlepszy tekst, wysłać długo wyczekiwany e-mail.

 

Dokładnie wiem co mam robić. Dokładnie wiem ile czasu ma mi to zająć. Dokładnie wiem krok po kroku jak chce by to wyglądało.

Poranne czytanie czyiś książek przeznaczam na przeglądanie archiwum przed laty prowadzonego bloga.

Doskonale wiem, że to tam na wyznaniawyrozumiałej.blogspot.com ukryłam najcenniejsze treści. To tutaj to jakieś tam pitu pitu. To tam to czyste mięcho, kondensat najwyższych emocji, prototyp książki, do której znów siadam.

 

Mogłabym wysłać to co mam, całe gotowe skończone.

Ja, jednak chce mięsa, emocji, energii pisanej przez duże E. Wiem, że to co najlepsze jest właśnie tam, ukryte przed światem, zakamuflowane, pochowane.

 

Na sobotę zapowiadają deszcz, to też nawet datę końca prac, mam perfekcyjnie zaplanowaną. Niedziela 4 rano… postawię ostatnią kropkę a potem dumna z siebie wyjdę popatrzeć jak wschodzi słońce.

Idealny czas, w przyszły wtorek będzie przecież 9 rocznica, jak forum zdradzonej zamieniłam na blog wyrwanej z rąk tyrana.

Tekst za tekstem przeglądam dawne archiwa.

Teksty, które jeszcze pół roku temu wyciskały łzy, dziś przelatuję pobieżnie.

To za długie, to nie potrzebne, tamto zbyt osobiste. Zodiakalny perfekcjonizm psuje robotę, ambitne plany mordując.

 

Duch dawnego związku, zdaje się bacznie patrzeć z ukrycia.

Pokaż się cholero jedna, powtarzam sama  do siebie. Dziś jesteś mi wyjątkowo potrzebny.

Cisza.

Ty, taki wygadany, rozgadany, ty który 9 rok nie dajesz zapomnieć, pokaż się mendo jedna!

 

Szpieg z krainy dreszczowców, w czarnym fraku wyraźnie mruga z za drzewa, jednak mordy nie zamierza wyściubić.

Zatem, kolejny tekst. Znam je przecież na pamięć!

Nic. Największe wyciskacze łez nie wzbudzają pół grama emocji.

 

Co jest, do jasnej cholery!

 

Jak by ta przeszłość nie istniała, zapadła się, przepadła.

Czemu akurat teraz, gdy tak jej potrzebuje?

 

Czyżbyś był, drogi duchu zmarłego związku zwykłym tchórzem, który tylko bezsenną nocą potrafi dręczyć?

Czyżbyś wreszcie pojął, że jesteś tylko obrzydliwością, której nie warto wspominać?

Czy może to ja tak zmądrzałam i prawie cie zapomniałam?

 

Wszystko to prawda nad prawdy.

Miejsce przeszłości jest przecież nie w teraźniejszości.

Tylko czemu akurat dziś to coś postanowiło się zapomnieć.

 

Ech gdyby mój nikczemny były wiedział, na cuż mi dziś te teksty. Spłonęła bym w ogniu nienawiści. Już widzę te płomienie buchające z mordy niczym u smoka wawelskiego. Ogrom nienawiści, który zawsze tak mnie bawił.

Niczym wkurwiony krasnolud trzaskał drzwiami, lub rzucał talerzami.

Phi… wciąż się go nie boje.

 

Gdy zaczęłam się godzić z myślą, że nawet duchy umierają, ktoś wrzucił zdajcie naszej dawnej paczki. Tej, z którą całe noce w knajpach gadaliśmy. Tej w której wszyscy dorastaliśmy.

Zaraz jakaś grupa, dyskusja. Starsi państwo, wszyscy w pracy, dorośli.

 

Wrócił duch przeszłości. Tej gdy były jeszcze sny, marzenia, dramaty pierwszych rozstań, wielkie plany na temat dorosłości.

Przeszłości, wprost z której weszłam w te pseudo dorosłość z nim.

 

Jednym zdjęciem, skromną dyskusją ktoś przykrył niczym ciepłą kołderką wspomnienia, których dzisiejszego poranka tak uparcie szukałam.

 

Chwilowo, duch zmarłego związku zdaje się być jedynie przecinkiem w podrzędnie złożonym zdaniu.

Nic więcej już dziś nie wymyśle.

Nadciągająca fala upałów, ogrzewa chłód kreatywnego poranka.

Czasem bywa tak.

 

Ducha zmarłego związku dorwę nocą.

Dni jak widać, należą już bardziej do teraźniejszości, niż do przeszłości.

 

Nemezis, która tak lubiłaś czytać spiskownik… 9 lat czekałaś na ten wpis… obiecałam Ci, że kiedyś odejdzie i jak widać odeszło 😊

 

Problem nie został rozwiązany. Zadanie nie zostało wykonane.

Jacież piernicze, który tekst mam wysłać! Który!!!!

Łaaaa… kolejny dzień czeka mnie literacka mordęga…

 

Akurat dziś gdy mam dla niego pełne 24 godziny, musiał iść… zwykły łotr nie żaden tam duch…

 

Dobrego dnia kochani.

 

Zora

 

 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Domy

  Domy Gdyby nasze domy mogły mówić, jakie były by te ich domowe opowieści? Gdyby mury naszych domów, mogły opowiedzieć o wszystkim co widziały, co by to było? Jakie opowieści, jakie tajemnice, sekrety, dramaty poznał by świat gdyby ściany naszych domów mogły przemówić? Jak inaczej nasze mury widzą nasze szczęścia i nasze nieszczęścia niż widzimy je My sami? Nie oddałam jednego kompletu kluczy od ukochanych Filipin. Cały czas mogę wejść i wtulić się w ukochane ściany. Cały czas mogę wejść i zobaczyć jak Mój Dom zmienia się w czyjeś mieszkanie. Bez moich mebli, obrazów, dywanów, ptaków na parapecie to tylko ściany dokładnie 24 ściany, podłoga i sufit, oraz 3 okna, balkon i widok z za okna na ulicę nazwaną nazwiskiem pewnej Filipiny oraz krzaki, gdzie na najwyższym z drzew wisi tak bliska memu sercu kapliczka. To co najcenniejsze zabrałam ze sobą. Na nowym parapecie stoi klatka z radosnymi papugami, na nowej kanapie śpi kochany przez wszystkich pies, wiatr kołysze tak z

"Stara miłość nie rdzewieje.

W świecie idealnym miłość jest wieczna. Ostatnia umiera pycha, tuż przed nią zaś miłość i nadzieja. Skoro tak wzniosła jest teoria, to skąd tyle rozwodów we współczesnym świecie? Przecież nie można od tak po prostu przestać kochać. Przecież nie da się od tak po prostu zapomnieć wszystkie dobre chwile. Przecież to nie jest realne, by serce wygrało z rozumem. A jednak, tak niewiele par jest ze sobą przez całe życie. Są tacy, którzy skaczą ze związku w związek, każdy kolejny nazywając największą miłością. Są też tacy, którzy raz zranieni, już zawsze chcą być sami. Może to właśnie ci jako jedyni poczuli miłość, a może to tylko lęk przed odrzuceniem. Są i tacy, którzy odchodzą w poszukiwaniu lepszego życia i jak bumerangi wracają po latach do swoich ofiar. Wmawiają im, że się zmienili, że tylko oni, że cały ten czas bez nich był stracony. To szydło szybko wychodzi z worka. Wystarczy na chwilę stracić czujność, lub bardzo świadomie udawać, że się ją straciło. Prawda zawsze wyjdzie na jaw, ta

Kiedy Już

  Kiedy Już   Kiedy mnie już nie będzie Kiedy mnie już nie będzie zakwitną kwiaty, pofruną motyle Kiedy mnie już nie będzie przyjdą wiosny i nowe lata Kiedy mnie już nie będzie tylko na chwile świat twój się skończy Ty dobrze wiesz, że świat się nigdy nie kończy Kiedy mnie już nie będzie przyjdą nowe wiosny, jesienie, zimy i lata Kiedy mnie już nie będzie przyjdą nowe radości i smutki Ty dobrze wiesz jak zmienny świat jest Więc proszę nie płacz, gdy mnie już nie będzie Ty wiesz jak cierpię widząc bezmiar twych łez   24.05.2023 Barbara Jastrzębska Kiedy tu mnie nie będzie, to będę tam Wśród łanów zburz perłowych Wśród miłości zgubionych Otulona w promienie słońca Ubrana w szaty z mchu i paproci Kiedy mnie tu nie będzie, to będę tam W mej wiecznej wolności, Przy mej największej miłości Kiedy tu mnie nie będzie to będę tam W krainie wiecznej szczęśliwości Więc nie płacz, kiedy mnie już nie będzie I proszę, ciesz się moim szczęściem Kie