Stara Gitara – rzecz na temat asertywności Będąc dzieckiem, jak chyba każdy marzyłam by mieć gitarę i to jedno jak się okazuje z wiekiem nie mija. Mieszkając u rodziców miałam sąsiada, który speł to marzenie. Sąsiad, wówczas nastolatek miewał różne pasje. Kochał rap, jeździł na deskorolce i przesiadywał z ziomeczkami na klatce schodowej. Nienawidziłam jego pasji, aż pewnego dnia nad moją głową rozległ się dźwięk gitary. Choć średnio mu wychodziło, uwielbiałam niedziele gdy uczył się grać na gitarze, której dźwięki wypełniały, także mój dom. Z czasem było coraz więcej rapu i deskorolki, ziomeczków a coraz mniej gitary. Aż pewnego dnia całkiem zamilkła. Pewnej soboty, wynosząc śmieci po 2 latach wsłuchiwania się w jej spokojne dźwięki wreszcie zobaczyłam ją. Była po prostu piękna. Czarna, lakierowana, dostojna i elegancka. Stała cicho oparta o ścianę w swoim czarnym pokrowcu. Nikomu nie potrzebna ale ustawiona tak, by ktoś jednak mógł skorzystać. Zakochałam się ...