Wciąż szukam altruisty,
który umie pogodzić to, co dla niego dobre z tym czego oczekuje od
niego świat.
Wciąż szukam odpowiedzi, jak żyć dla innych, nie zatracając w tym wszystkim siebie samej.
Pewien młody artysta kiedyś, tak
ładnie to ujął, że my artyści skazani jesteśmy na smutek.
Mój ulubiony mentor, zaś uznał,
że jeśli chcesz coś w życiu osiągnąć musisz zostać sam. Musisz byś dziwakiem,
który zamyka się w domu z własnymi marzeniami. Który uparcie krocz własną drogą.
Sam ze sobą z własnymi planami i marzeniami.
Czy zatem by żyć pełnią skazani jesteśmy na smutek i samotność?
Czy zatem by żyć pełnią skazani jesteśmy na smutek i samotność?
My artyści tak bardzo kochamy
dryfować ponad ziemią snując wielkie palny i marzenia.
Mamy te nasze absurdalne wizje. Kochamy tracić czas na nie potrzebne, w dorosłym życiu głupoty.
Od życia chcemy czegoś znacznie więcej. Nie zadowala nas ani wysoka pensja ani luksusowe wakacje. Codzienność jest dla nas ciągle zbyt szara.
Zupełnie jak byśmy nie umieli cieszyć się, z tego co mamy.
Mamy te nasze absurdalne wizje. Kochamy tracić czas na nie potrzebne, w dorosłym życiu głupoty.
Od życia chcemy czegoś znacznie więcej. Nie zadowala nas ani wysoka pensja ani luksusowe wakacje. Codzienność jest dla nas ciągle zbyt szara.
Zupełnie jak byśmy nie umieli cieszyć się, z tego co mamy.
Czasem szare życie daje nam wolną
sobotę. Cały szary tydzień z nadzieją jej wyczekujemy tak bardzo wierząc, że
tym razem oddamy ją tej naszej sztuce, lub choćby samym sobie.
Mała rada nim przejdę do rzeczy…
Nie otwieraj lodówki, gdy masz
wolną sobotę. Nawet ona już ma dla ciebie zadanie, dzięki któremu znów
zostaniesz okradziony z czasu tylko dla siebie.
Nie zaglądaj do łazienki. Nawet w
niej czai się demon, czegoś ważniejszego niż ta twoja nic nie znacząca sztuka.
W salonie lepiej też nie siadaj,
gdy masz wolną sobotę. Telewizor beznamiętnie przypomina, jak jesteś zmęczony.
Zakurzony ekran zaprasza, byś choć chwile po prostu nic nie robił.
Zawsze jest coś do zrobienia. To coś
jest zawsze ważniejsze niż ty sama. To coś jest zawsze ważniejsze niż twoje
pragnienia, marzenia, wytchnienia. To coś jest zawsze ważniejsze niż twoja
własna dusza.
Bo przecież… tej Kurz widać. Te Stertę
niewypranej pościeli też widać. Nieodebrany telefon, od kogoś kto Cię
potrzebuje bardziej niż ty sama siebie potrzebujesz mruga zieloną lampką prosto
w twarz. Nawet paniczny strach przed samotnością widać.
Tylko krzyk twojej dusz pozostaje
cichy niczym ćma, która szuka światła.
„always runn zora, always run”
zwykłam mawiać sama o sobie.
Biegnij zora. Biegnij. I jak ta
zora biegne, biegne, biegne. Uznając, że wszystko jest ważniejsze niż ja sama,
niż moja dusza, niż moje własne potrzeby.
A przecież tym co zabija nasz
blask jest właśnie zdrowy rozsądek. To on na szali rzeczy ważnych, jako
najważniejsze zawsze ustawia to pranie, to zakupy, to prace.
Więc kiedy masz już wolną sobotę,
spodziewaj się, że twój zdrowy rozsądek beznamiętnie zamorduje wolnego ducha
przypominając, jak wile ważnych rzeczy masz do zdobienia. Bo przecież zawsze
jest coś jeszcze do zrobienia…
Usłyszałam kiedyś, że
nieszczęśliwe kobiety mają porządek w domach. Szczęśliwe zaś nie mają głowy do
takich drobiazgów.
Jakież trafione zdaje mi się to
zdanie ilekroć ubieram smycz zdrowego rozsądku na wszystkie rzeczy tzw. „nieważne” jak pasje czy marzenia.
Tymczasem zdrowy rozsądek czyni
nas zniewolonymi, uwięzionymi w kieracie szarej codzienności, powinności. Ten sam
zdrowy rozsądek zabiera nam siebie na poczet tych wszystkich rzeczy tzw. „ważnych”.
Dlatego jeśli chcesz byś
prawdziwie wolna i prawdziwe szczęśliwa…
Nigdy nie pytaj o zgodę.
Jeśli chcesz coś osiągnąć, nigdy
nie pytaj o zgodę.
Nigdy nie przepraszaj, za to że
chcesz iść własną drogą.
Nigdy nie pytaj nikogo prócz
siebie samej, o to co jest dla ciebie najlepsze.
Tak świat do o koła, zawsze będzie
mieć inne zdanie.
Ludzie zawsze wiedzą lepiej co
jest dla nas dobre co złe. Mierzą nas swoimi własnymi ograniczeniami, lękami,
słabościami. Dlatego, dobrze Ci radze, nigdy, prze nigdy nie radź się innych
ludzi. Oni bowiem zawsze znajdą sto tysięcy argumentów, by ukraść Ci marzenia.
Kto Ci ukradł marzenia?
- kurz, który wycierałaś zamiast spełniać
marzenia,
- zakupy, które przecież same się
nie zrobią
- obiad, który wreszcie masz czas
porządnie przygotować
- dobra rada przyjaciela, którego
zdaniem na mrzonki przyjdzie czas, gdy ogarniesz kuwetę
- matka, która w statecznym
magazynierze widzi lepszy materiał na męża, niż w nieogarniętym muzyku
- podręcznik branżowy, którego
czytanie uczyni cie super pracownikiem
Kto ci ukradł marzenia, wrzeszczy
z telewizora super mądry kołcz?
A ty ze smutkiem odkrywasz, że
jeśli chcesz godnie żyć, powinnaś żywcem pogrzebać wszystkie nić nie znaczące
mrzonki…
Naprawdę tylko tak chcesz żyć?
Naprawdę i ten kurz i sterta
prania jest ważniejsze niż ty sama?
Naprawdę jesteś, aż tak słaba by
odpuścić wszystko to co jest ważne dla ciebie, a choć by i w brew zdrowemu
rozsądkowi?
Naprawdę dusza czujesz się wolna
chodząc na krótkiej smyczy cudzych oczekiwań?
Tuż obok ciebie, zawsze jest ktoś
kto chce Ci ukraś marzenia. Czasem w dobrzej wierze, czasem nieświadomie,
czasem dla tego że sam nie był by w stanie osiągnąć tego co ty pragniesz.
A gdzie w tym wszystkim jest
miejsce dla Ciebie?
Czy żyjesz by spełniać cudze
marzenia?
Czy żyjesz by jutro być
szczęśliwą?
Czy świat się zawali, jeśli jutro
wstawisz pranie?
Wiec jeśli naprawdę chcesz, cos
osiągnąć… nigdy nie pytaj ani o zgodę ani o opinie. Po prostu zrób to co
chcesz, czego pragniesz. Niech twoje efekty mówią za ciebie.
Nie szukaj zgody, czasu, wymówek,
aprobaty, usprawiedliwienia. Po prostu idź własną drogą.
Im bardziej chcesz być dla
wszystkich, tym mniej jesteś dla siebie.
Wiec może lepiej nic nie mów. Zostaw
swoje marzenia tylko dla siebie.
Więc może lepiej nic nie mów. Zostaw
swoje plany tylko dla siebie.
Wiec może lepiej nić nie mów.
Niech twoje efekty mówią za
ciebie.
Czasem trzeba zgubić się dla
świata, by odnaleźć się dla siebie.
Czasem trzeba przestać słuchać
ludzi, by usłyszeć siebie.
Czasem po prostu trzeba postąpić
w brew zdrowemu rozsądkowi, w brew wszystkim i wszystkiemu.
Po prostu. Czasem trzeba zerwać się
ze smyczy zdrowego rozsądku.
A choć by to co robisz było dla
całego świata bez sensu. Jeśli dla
ciebie samej to ma sen, to to rób i nigdy nie pytaj o zgodę. A jeśli kto znów
będzie ci radził byś nie szła drogą nie rozsądku, zamknij się w sobie i już mu więcej
nie opowiadaj o potrzebach twojej duszy.
Wszak, sama sobie kradniesz
marzenia i dając wszystkim do okoła argumenty byś nie szła tam gdzie chcesz
dojść. Choć ich słowami, to jednak swoją szczerością, sama trudniasz sobie
drogę na szczyt.
Im bardziej pragniemy sprostać
cudzym oczekiwaniom tym bardziej tracimy siebie.
Mojej drogiej B, by się wreszcie
odnalazła.
Tylko wolna dusza daje bowiem
wolne życie.
Komentarze
Prześlij komentarz