Przejdź do głównej zawartości

Okiem blondynki o prawdzie

 

Okiem blondynki o prawdzie

 

Mądrzy tego świata mówią, że prawda nas wyzwoli.

Wielcy kołczowie tego świata krzyczą by stanąć w prawdzie.

Największy mądrale tego świata, karzą się mierzyć z prawdą.

A ja myślę, że na świecie istnieją  3 prawdy: twoja prawda, moja prawda i gówno prawda.

 

Z ta prawda podobnie jak z racja jest tak, że tam gdzie opowiadający tam prawda i każdy ma swoją racje tak samo prawdziwą jak nie prawdziwą.

 

Czyli prawdy nie ma. Zdanie, osad sytuacji, opis zdarzenia, ludzi, nas samych.

Prawda na tyle twarzy ilu ludzi jej doświadczających. Prawda ma tyle twarzy ilu ludzi ją opowiadających.

 

Stań w prawdzie…

No stań ale czy zobaczysz w niej prawdziwa prawdę? Czy za miesiąc dane zdarzenie, osobę, przedmiot, emocje będziesz widział w ten sam sposób? Czy ten nowy laptop za miesiąc będzie tak samo fajny jak po tygodniu użytkowania?

Czy ten super człowiek, będzie tak samo życzliwy gdy dajesz mu prezent, co gdy prosisz o pomoc?

Czy zawsze będziesz tak samo zakochany?

Czy kiedy mówisz „i nie opuszczę cię aż do ślubu:, to kiedy pojawiają się wady, oczy zasłania ktoś lepszy, zmieniają okoliczności życia nie masz ochoty opuścić tej osoby przed śmiercią?

 

Uwielbiam ten moment gdy z zachwytem patrzę na swoje zdjęcia sprzed 4, 5 lat. Kawalkada myśli z cyklu, jak ja tu ładnie wyglądałam, jaka ja szczuła, a cera jaka promienna, ładnie mi w tych krótkich włosach itp. A potem przychodzi to puentujące pytanie „o co mi wtedy chodziło, że siebie tak nie lubiłam na tym zdjęciu, w tamtym okresie, przecież wyglądałam bardzo fajnie”.

No właśnie kochani… jedno i drugie jest prawdą bowiem punkt widzenia zależy od punktu patrzenia.

 

Żyjemy w świecie, gdzie krok za nami idą plotki o nas. Większość tych plotek tworzymy sami, opowiadając nie właściwym ludziom o własnym życiu.

Skąd jednak wiedzieć, że ten życzliwy człowiek w tym samym momencie, nie zbiera sobie materiału do swojego osobistego archiwum, waszych wad, z którego w najmniej dla was odpowiednim momencie nie wyciągnie miecza, którym was zabije?

No właśnie… to pokazują doświadczenia…

 

Myślę, że jedyna prawda jaka jest to kłamstwa jakie po latach zostają obnażone.

Kłamstwo, że ten przyjaciel nie był przyjacielem, lecz zwykłym stalkerem. Kłamstwo, że tamtych pieniędzy było za mało. Kłamstwo, że źle lub dobrze wyglądamy, kłamstwo że tamte doświadczenia było najgorszym co nas mogło spotkać. Tryliardy kłamstw o tym co tu i teraz.

 

Jedyna prawda jaką odkryłam, to że finalnie niemal wszystko co dziś czuje i myślę jest kłamstwem.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kwiatki na dzień Matki

  Kwiatki na dzień Matki Obserwując przedwyborcze zmagania kandydatów na Prezydenta RP, zauważyłam że jedną z istotniejszych kart przetargowych, są prawa kobiet. Politycy prawicy stają w obronie dzieci nie narodzonych. Lewicy zaś w obronie prawa do decydowania o własnym ciele przez kobiety. Temat kobiet rozgrywany jest niczym rozdzielana szmata, między sępami. Argument jaki padł przez pytającego w jednej z debat brzmiał „kobiety nie chcą rodzić bo boją się, że nie będą mogły potem usunąć dziecka”. Przyznaje, że jest to jeden z większych absurdów jakie słyszałam. Ta teza powinna brzmieć raczej „kobiety nie chcą uprawiać sexu bo boją się że nie będą mogły usunąć błędu chwilowej przyjemności” lub „mężczyźni nie chcą mieć dzieci, więc unikają związków z kobietami bo nie można szybko pozbyć się potem kłopotu”, „ludzie nie mają ochoty na stosowanie antykoncepcji” itp. Generalnie każdy inny argument, niż ten który usłyszałam. Dziennikarka jednak wybrała najgłupszy z możliwych sposób wal...

Rzecz o spłacaniu długów część 1

Spiskownik 13.07.19 Szczęście jest sumą nieszczęść, które nas ominęły. Rzecz o spłacaniu długów część 1         Wena to narowisty koń, który nigdy nie odpuszcza. Uzależnienie silniejsze niż sama kokaina. Kiedy przed laty tworzyłam pierwsze blogi, po prostu chciałam pisać co mi wena pod palce przyniesie. Dziś chyba wcale nie jest inaczej. Po roku walki, by nie tracić czasu na coś tak absurdalnego jak pisanie o emocjach, znów im ulegam. Znów jestem w transie, który w brew mojej woli coś bez ładu i składu sobie tworzy. Trans. Dokładnie tym jednym słowem nazwała bym to co dzieje się z artystą mówiącym o emocjach. Kultowy spiskownik powstał wieki temu jeszcze gdy pisanie było wylewaniem żali na rodziców i koleżanki ze szkoły, do małego bordowego palmiętnika. Kultowy spiskownik, który odważyłam się publikować już nie był mały ani bordowy. Był blogiem, który sam się bronił. Był też blogiem, który mnie samą obronił. Bardzo długo funkcjo...

Recenzja na dziś „Twoje domowe biuro” Laura Vanderkam

  Recenzja na dziś „Twoje domowe biuro” Laura Vanderkam W szale przedświątecznych przygotowań, jak co roku, zajrzałam do ulubionej księgarni na rogu ulic Chmielnej i Szpitalnej w Warszawie. Wśród wielu tytułów, w turbo obniżonych cenach, znalazłam ten, który miał zrewolucjonizować moją pracę i dzienną efektywność. Robiąc nowe zakupy, byłam w trakcie czytania Pisma Świętego. Do dokończenia zostało mi ledwie kilka Ewangelii Nowego Testamentu. Zmierzałam ku końcowi mojego osobistego Mont Everestu, gdy na mojej półce pojawiła się długo wyczekiwana książka o pracy zdalnej. Początek nowego roku to idealny moment, by wdrożyć nowe nawyki, pomyślałam. Zdalnie pracuję od 2005 roku. Przez te 20 lat nauczyłam się, że domowe obowiązki, rodzina i przyjaciele nierozumiejący, że „w domu to także praca”, oraz przesadnie długie listy zadań to największe utrudnienia. Coś, co ja robię od dwóch dekad, stało się modne w czasach pandemii. Wcześniej nikt nas nie uczył, co mamy ze sobą zrobić, gdy...